Już w pierwszej rundzie Australian Open Igę Świątek czeka niezmiernie trudne zadanie. Jej przeciwniczką będzie 68. tenisistka świata Jule Niemeier. Niemieckie media mówią, o ogromnym pechu (więcej TUTAJ). Jednak ich zawodniczka wcale nie musi stać na straconej pozycji.
Eksplozja formy
Większość kibiców tenisa do połowy ubiegłego roku nie słyszała nawet o Jule Niemeier. Niemka balansowała na granicy pierwszej i drugiej setki rankingu WTA. Ostatni Wimbledon odmienił jednak wszystko.
Doszła tam do ćwierćfinału, eliminując po drodze m.in. trzecią rakietę świata Anett Kontaveit. W siostrobójczym pojedynku przegrała wprawdzie z Tatjaną Marią, jednak pokazała, że jest zdolna do wielkich rzeczy.
ZOBACZ WIDEO: Pamiętasz serbską gwiazdę?! 35-latka zachwyca urodą
Ze względu na to, że w Wimbledonie nie mogli zagrać tenisiści z Rosji i Białorusi WTA zdecydowała się nie przyznawać punktów za ten turniej. Po prawdzie, gdyby to zrobiła, to Niemka plasowałaby się znacznie wyżej. Dodatkowe 360 punktów pozwoliłoby jej na awans aż na ok. 40. lokatę.
Z tego powodu Niemeier, by zadomowić się w czołówce potrzebowała więc kolejnego dobrego występu. Najlepiej w turnieju wielkoszlemowym. I swój ogromny potencjał udowodniła podczas US Open.
W nowojorskim turnieju pokonała m.in. była finalistkę Roland Garros Sofię Kenin. W IV rundzie na jej drodze stanęła aktualna liderka rankingu WTA Iga Świątek.
A Niemka sprawiła Polce ogromne kłopoty. Pierwszego seta wygrała 6:2 i wydawało się, że sprawi największą sensację w swojej karierze. Świątek jednak się pozbierała, kolejne partie wygrała 6:4 i 6:0. To zwycięstwo dało jej takiej mocy, by triumfować w całym turnieju.
Polski trener
Nie była to jednak pierwsza konfrontacja tych dwóch tenisistek. Świątek i Niemeier mierzyły się ze sobą jeszcze w zawodach w zawodach juniorskich.
- Jule patrzyła na Igę i nawet trochę się do niej porównywała. Mówiła sobie, że skoro ona (Świątek - przyp. red.) może, to ja też mogę. "Też lubię przyspieszać forhendem, serwis mam trochę lepszy, być może za jakiś czas będę się poruszać na korcie tak jak ona" - mówił WP SportoweFakty jej były trener.
Bogdan Dzudzewicz prowadził Niemkę od kwietnia 2021 roku do ubiegłorocznego Australian Open. Atutem Niemki jest mocny serwis, ale musi się także mierzyć z innymi problemami.
- Jule ma olbrzymi potencjał. Wierzę w nią tak samo mocno, jak wtedy, gdy ze sobą pracowaliśmy. Czy go zrealizuje, to już jest inna sprawa. Jej największą bolączką zawsze było przygotowanie fizyczne. Brakowało dynamiki, był kłopot z wagą - wyjaśniał jej były szkoleniowiec.
Wygląda na to, że największe problemy Niemka ma już za sobą. Jej ostatnie wyniki pokazują, że żadna rywalka nie może czuć się pewnie.
To zmora dla rywalek
Niemka ma jeden atut, który mocno nie pasuje jej rywalkom. Bardzo często zmienia styl, co wybija przeciwniczki z uderzenia.
- Czasami doprowadza jej rywalki do szaleństwa. Grając z tak kreatywną zawodniczką, łatwo się pogubić i popaść we frustrację - charakteryzował Niemkę we wrześniu ubiegłego roku Mats Wilander w rozmowie z "Eurosportem".
Czy tenisistka weźmie rewanż za przegraną w US Open? Na kort zawodniczki wyjdą w poniedziałek, 16 stycznia o godz. 9:00 czasu polskiego. Transmisja w Eurosporcie oraz Playerze. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.
Arkadiusz Dudziak, WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Ostatni sprawdzian przed Australian Open dla Belindy Bencić