Faworytka przed startem turnieju była jedna: Iga Świątek. Polka, która jest liderką rankingu, nie zawiodła i sięgnęła po triumf, tracąc po drodze tylko jednego seta. W finale pokonała Cori Gauff, która jest jeszcze młodsza od naszej zawodniczki.
- Dwa lata temu Świątek była sensacją i wtedy mówiliśmy o niespodziance. Teraz wystąpiła w niewygodnej roli faworytki, ale wywiązała się z niej. Wydaje mi się, że ta genetyka, którą dostała po tacie, napędza ją, bo to, co najważniejsze w dzisiejszym sporcie, czyli siła, to napędza Igę. Siłę ma niesamowitą. Do tego fenomenalna praca na treningach - skomentował w rozmowie z WP SportoweFakty Tomasz Hajto.
Były piłkarz śledzi karierę Świątek od lat, a tenis należy do jego głównych zainteresowań. - Należy pochwalić też Tomka Wiktorowskiego, który ją uspokoił na korcie. To jest dziewczyna, która wie, co robi i po jakie trofeum zmierza. Poza tym, że jest to jej zawód, to widać u niej pasję. Zagrywa niesamowicie piłki, jestem pod wrażeniem. Dziewczyna ma wielką siłę i bardzo dobry serwis. Praktycznie nie widać słabych punktów. Jest niezwykła, a nam pozostaje się cieszyć, że będziemy promować kolejną dyscyplinę sportu w naszym kraju, bo przez wiele lat tenis w Polsce leżał odłogiem - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Legenda polskiego kolarstwa przestrzega przed Rosjanami! "Będzie wielka tragedia"
Hajto zauważył, że różnica między popularnością piłki nożnej a tenisem, mimo ostatnich sukcesów, jest ogromna. Stwierdził jednak, że dzięki wielkim osobistościom ta różnica może ulec zmniejszeniu.
- Sporty indywidualne różnią się diametralnie od sportów zespołowych. Nie chciałbym wyróżniać, który sport jest ważniejszy, bo nie odkryję nic nowego, jak powiem, że w Europie najpopularniejszym sportem jest piłka nożna. Tenis robi jednak poważne kroki, żeby wejść na polskie salony. Mieliśmy Agnieszkę Radwańską, Jerzego Janowicza, a dzisiaj mamy kolejną młodą gwiazdę, która będzie inspirowała dzieci i ich rodziców do tego, że da się wybić z naszego kraju i wspiąć na sam szczyt. To jest coś fenomenalnego - porównał Hajto.
Sukces Igi Świątek to sukces nie tylko polskiego tenisa, ale całego polskiego sportu i na pewno zapisze się na kartach historii, dlatego też nie dziwi, że wśród kibiców zgromadzonych wokół kortu im. Philippe'a Chatriera podczas sobotniego finału można było dostrzec wiele gwiazd innych dyscyplin z Robertem Lewandowskim na czele.
- Cieszę się i będę dalej Idze kibicować. Byłem na meczu trzeciej rundy w Paryżu (Iga Świątek grała z Danką Kovinić - przyp. red.) na zaproszenie Tomasza Wiktorowskiego i było to niesamowite przeżycie. Żeby dojść do finału, to trzeba robić kolejne kroki od samego dołu. Fajnie, że wszyscy sobie kibicujemy. Inni sportowcy kibicują Robertowi Lewandowskiemu, tak samo i Robert Lewandowski kibicuje innym sportowcom. Ja jeżdżę na tenisa, ponieważ pokochałem ten sport. W swojej autobiografii napisałem, że gdybym nie grał w piłkę nożną, to właśnie uprawiałbym tenisa - skwitował Hajto.
Były piłkarz nie raz przyznawał się, że dla spotkania tenisowego jest w stanie zarwać noc. - Tenis to moja pasja. Czasami jak turnieje toczą się w nocy, to nastawiam budzik, żeby obejrzeć spotkania - zakończył.
Tomasz Hajto to 62-krotny reprezentant Polski. Podczas piłkarskiej kariery występował m.in. w Górniku Zabrze, Schalke 04 Gelsenkirchen czy Southampton. Aktualnie jest komentatorem sportowym oraz ekspertem piłkarskim.
Czytaj też:
Iga Świątek poruszyła temat wojny w Ukrainie. Ekspert odziera nas ze złudzeń
Rywalka Świątek zakończyła współpracę rosyjskim trenerem. Podała powód