Stąpanie po kruchym lodzie w grupie spadkowej Lotto Superligi

Materiały prasowe / PZTS / Miłosz Redzimski
Materiały prasowe / PZTS / Miłosz Redzimski

W Lotto Superlidze tenisistów stołowych jest ciekawie jak chyba nigdy wcześniej. Niemal połowa drużyn z grupy spadkowej pożegna się z elitą. Z kolei do tytułu mistrzowskiego kandydują trzy kluby grające z powodzeniem w europejskich pucharach.

W superlidze, kierowanej przez Zbigniewa Leszczyńskiego, rywalizuje 14 drużyn. W następnym liczba zostanie zmniejszona do 12, dlatego degradacja czeka rekordowo dużo, bo aż cztery zespoły (z 1. ligi awansują dwa). Gorzką pigułkę już musieli przełknąć kibice w Rzeszowie i maleńkim Oleśnie, ale to nie koniec smutku.

Zaczęliśmy podsumowanie od grupy spadkowej, bo w niej właśnie rozstrzyga się kwestia ligowego bytu. Z siedmiu ekip, zaledwie trzy pozostaną wśród najlepszych. Co ciekawe, triumfator tej grupy dostanie jeszcze bonus w postaci awansu - z numerem osiem - do play-off. Dołączy do siedmiu ekip z grupy mistrzowskiej i z liderem zagra w kwietniowym dwumeczu ćwierćfinałowym o medal Drużynowych Mistrzostw Polski 2022/2023.

W najlepszej sytuacji jest Akademia Zamojska Zamość, która o 2 punkty wyprzedza Palmiarnię Zielona Góra, prowadzoną przez pingpongową legendę Lucjana Błaszczyka. Bezpieczna - na ten moment - jest też Petralana TTS Polonia Bytom, ale broni nie składają znajdujący się obecnie na spadkowych pozycjach Energa Manekin Toruń i SBR Dojlidy Białystok.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szałowa kreacja Sereny Williams. Fani zachwyceni

Jeśli chodzi o awans do play-off, wiele wyjaśni się po meczu Palmiarni z SBR Dojlidami. Jeśli zwyciężą zielonogórzanie, w składzie z Taisei Matsushitą, bratankiem słynnego Kojiego Matsushity, to zapewne oni dostaną się do 1/4 finału. Później zagrają już tylko ze spadkowiczami Fibrain KU AZS Politechniką i Villą Verde. Blisko tego celu byli już w sezonie zasadniczym, ale wtedy skrzydeł dostała Olimpia-Unia Grudziądz, która kolejno pokonała superligowe tuzy - z Grodziska Mazowieckiego, Bydgoszczy, Działdowa - i rzutem na taśmę wyprzedziła Palmiarnię. I to co wydawało się niemożliwe, stało się faktem.

Tak więc stąpanie po kruchym lodzie okaże się bolesne dla jeszcze dwóch klubów. Jeden zaś będzie podwójnym szczęśliwcem, bo z jednej strony utrzyma się w superlidze, uważanej za jedną z trzech najlepszych europejskich lig, obok niemieckiej i francuskiej, a z drugiej będzie miał szansę na podium.

Wkrótce przekonamy się, kto z liderów stanie na wysokości zadania - Park Gyeongtae (Zamość), Matsushita (Zielona Góra), Patryk Chojnowski (Bytom), Li Yongyin (Białystok) i kto będzie miał największą pomoc ze strony kolegów z drużyny. Torunianie mają w kadrze czterech Azjatów, grał już trzech, ale w Grupie Spadkowej występują w polskim składzie bez wyraźnej "jedynki".

W grupie mistrzowskiej trwa walka o jak najlepsze rozstawienie w play-off. Tak jak przekazaliśmy, lider zagra z rywalem ze słabszej grupy, wicelider z siódmym zespołem, trzeci z szóstym, czwarty z piątym. Hierarchia została już praktycznie ustalona, tzn. zdecydowanie prowadzi Dekorglass Działdowo, drugi jest broniący tytułu Dartom Bogoria Grodzisk Mazowiecki, a trzeci Polski Cukier Gwiazda Bydgoszcz. To także - kolejno - finalista, półfinalista i ćwierćfinalista Pucharu Europy. Czwarty jest Global Pharma Orlicz 1924 Suchedniów, którego z kolei czeka finał trzeciego z kontynentalnych pucharów, Europe Trophy.

We wtorek, 28 lutego, Dekorglass zdeklasował Polski Cukier Gwiazdę 3:0 i 9:0 w setach. Trzeba jednak pamiętać, że bydgoszczanie wystąpili osłabieniu brakiem m.in. Lam Siu Hanga z Hongkongu czy Japończyka Taku Takakiwy. Czy rozpędzony klub z Działdowa może zatrzymać Dartom Bogoria? Z pewnością tak, ale jedynie z będącymi w wysokiej formie Miłoszem Redzimskim, Markiem Badowskim i Panagiotisem Gionisem.

W kobiecej ekstraklasie walczy 9 klubów, a system zmagań jest inny, bowiem 4 najlepsze awansują do półfinałów po rozegraniu pierwszej i rewanżowej rundy. Nie ma podziału na grupy.

Po 12 kolejkach z kompletem zwycięstw prowadzi Enea Siarkopol Tarnobrzeg. 30-krotne Mistrzynie Polski, po ubiegłorocznej stracie tytułu na rzecz KU AZS UE Wrocław, są murowanym kandydatem do złota. Mają na koncie 35 zamiast 36 punktów, bowiem z Maximusem Brokerem Toruń wygrały 3:2 za 2 pkt (3:0, 3:1 - otrzymuje się 3 pkt).

Zespół z Podkarpacia ma jeszcze 3 mecze do rozegrania i jak za najlepszych sezonów może bez porażki awansować do 1/2 finału. Problem ze zdobyciem medalu mogą mieć wrocławianki, obecnie czwarte w tabeli, ale z zaledwie jednopunktową przewagą nad Startem Nadarzyn. Nieco bliżej podium są SKTS Sochaczew i Bebetto AZS UJD Częstochowa.

Czytaj także:
Biało-Czerwoni z medalami na trzech kontynentach
Polskie kluby w finałach Ligi Mistrzyń i Pucharu Europy

Komentarze (0)