Po wielu miesiącach oczekiwania nadszedł ten moment. Jakub Rzeźniczak zadebiutował w nowej dla siebie roli. Były zawodnik m.in. Legii Warszawa poszedł w ślady byłych piłkarzy (Tomasza Hajty czy też Jakuba Wawrzyniaka) i przerzucił się na sporty walki.
Jego debiut przypadł na galę Clout MMA 5 w Katowicach. Rywalem 37-latka był Tomasz "Szalony Reporter" Matysiak, któremu przy wejściu do oktagonu towarzyszyła piosenka "Wszystkie dzieci nasze są" Mai Jeżowskiej.
Tym sposobem Matysiak chciał uderzyć w afery związane z Rzeźniczakiem. Przypomnijmy, że wokół byłego piłkarza zrobiła się burza po jego wypowiedzi, w której wytłumaczył, że nie ma kontaktu ze swoją 6-letnią córką, bo nie czuje żadnej więzi.
ZOBACZ WIDEO: Trener przejął mikrofon, Wikłacz skomentował kosmiczną walkę z Przybyszem
Był to jednak jedyny moment tego wieczoru, w którym "Szalony reporter" mógł być z siebie zadowolony. Podczas samej walki Matysiak był bezradny. Od początku starcie układało się pod dyktando Rzeźniczaka.
Były zawodnik warszawskiej Legii zaczął od kilku low-kicków, po których wszedł w rywala mocnym frontem. Następnie "Szalony reporter" otrzymał porcję kolejnych ciosów, na które nie był w stanie odpowiedzieć.
Gdy Rzeźniczak sprowadził rywala do parteru, sędzia nie miał innego wyboru, jak przerwać walkę. Cały pojedynek trwał zaledwie 25 sekund (urywki możesz zobaczyć na końcu artykułu).
Dodajmy, że po walce 37-latek został zapytany o to, czy jest osoba, z którą chciałby zawalczyć na następnej gali. Rzeźniczak nie wskazał żadnego konkretnego kandydata.
Zobacz także:
Niesamowite podwójne starcie "AJ'a"! Ogrom krwi, emocji i zwrotów akcji!
Zaskakujący przebieg walki Denisa Załęckiego. Niejednogłośna decyzja sędziów