Zaskakujący plan rosyjskiej dziennikarki. Chce zostać olimpijką i walczyć w ringu!

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Jelena Sobol relacjonowała wydarzenia z igrzysk w Soczi i Rio de Janeiro. W 2020 roku w Tokio zamierza posmakować olimpijskiej rywalizacji w innej roli.

W tym artykule dowiesz się o:

1
/ 9

Ze sportu do mediów. I w drugą stronę

Po zakończeniu kariery sportowcy szukają nowego pomysłu na życie. Często pozostają przy sporcie w roli trenerów, ale są i tacy, którzy decydują się na rozpoczęcie współpracy z mediami. Komentują, oceniają, pełnią rolę ekspertów.

Przypadek Jeleny Sobol, rosyjskiej dziennikarki i sportsmenki, jest nieco inny. Kiedyś grała w siatkówkę, ale uznała, że kariery w tym sporcie nie zrobi. Poszła na studia, dostała pracę w agencji prasowej, relacjonowała sportowe wydarzenia. Teraz jednak w jej życiu nastąpił kolejny zwrot o 180 stopni.

24-letnia Rosjanka zdecydowała się ograniczyć pracę w mediach, by spełnić wielkie marzenie z dzieciństwa. Zamierza wystartować na igrzyskach olimpijskich w Tokio. Nie, nie w siatkówce. Walcząc w ringu! Poznajcie jej historię.

2
/ 9

Kabajewa była wzorem

Wszystko zaczęło się od Aliny Kabajewej - kobiety, którą obecnie media łączą z Władimirem Putinem, a niegdyś znakomitej gimnastyczki, która na igrzyskach w Sydney (2000) zdobyła brązowy medal, a cztery lata później w Atenach została mistrzynią olimpijską.

Jelena Sobol oglądała popisy gimnastyczki (na powyższym zdjęciu pozują razem) z wielkim podziwem. To wtedy nastolatka zamarzyła sobie, że kiedyś też wystąpi na olimpijskiej arenie.

- Gdy tylko zobaczyłam Alinę Kabajewą, zakochałam się w sporcie. Kilka lat później, gdy miałam 11 lat, zaczęłam karierę sportową jako siatkarka. Dołączyłam do zespołu szkolnego i grałam w nim przez kilka lat. Niestety nie byłam bardzo utalentowaną siatkarką. I nie urosłam tak, jak bym chciała. Mam tylko 165 cm wzrostu - mówi Sobol cytowana przez aipsmedia.com.

Jedyne siatkarskie osiągnięcie Jeleny to drugie miejsce w mistrzostwach Moskwy w sezonie 2009/10. Później stanęła przed trudnym wyborem.

3
/ 9

Podejmowała temat dopingu

Po ukończeniu szkoły sportowej Jelena Sobol miała dylemat: albo szukać zespołu siatkarskiego, w którym kontynuowałaby grę, albo postawić na edukację i rzucić sport.

W wieku 17 lat zakończyła przygodę z siatkówką. Nie chciała jednak zrywać kontaktów ze sportem, dlatego zdecydowała się na studia dziennikarskie. Dostała się na Moskiewski Uniwersytet Państwowy im. M. Łomonosowa w 2010 r., a przy okazji zbierała doświadczenie dziennikarskie w rosyjskiej agencji prasowej TASS.

Uznała, że skoro nie spełni już swojego olimpijskiego marzenia, to będzie miała możliwość pracy przy tym, co najbardziej kocha. - Oglądasz, analizujesz, rozmawiasz z najlepszymi sportowcami, piszesz teksty i cieszysz się tym z drugiej strony - tłumaczy. - Spędziłam w agencji TASS bardzo ekscytujące cztery lata, dojrzewałam jako reporterka, zdobyłam ogromne doświadczenie - dodaje. Relacjonowała wydarzenia z różnych dyscyplin sportu - m.in. biathlonu, boksu czy lekkoatletyki. Nie chciała za to komentować i pisać o siatkówce. Byłoby to dla niej - tu cytat - trudne pod względem mentalnym.

Sobol chętnie za to podejmowała temat, który w ostatnich latach w Rosji stał się szczególnie głośny - doping. - Lubiłam analizować fakty. To było fascynujące, by spróbować zrozumieć, dlaczego niektórzy ludzie decydowali się oszukiwać. A przy okazji była to praca śledcza. Próba uzyskania informacji, których ludzie nie chcą ci podać albo chcą je ukryć - kontynuuje Rosjanka.

4
/ 9

Między Soczi a Rio, czyli pierwszy kontakt z boksem

Praca pochłonęła Sobol na dobre. Została wyznaczona do relacjonowania wydarzeń z igrzysk olimpijskich w Soczi. - Zdałam sobie wtedy sprawę, że igrzyska robią jeszcze większe wrażenie, niż kiedykolwiek mogłam sobie wyobrazić. Po raz pierwszy pomyślałam, że być może zrobiłam źle, zrywając ze sportem - tłumaczy.

Brakowało jej treningów i wysiłku fizycznego. Latem 2014 r. zapisała się na zajęcia bokserskie. To miała być rozrywka, a przy okazji pomysł na zrzucenie zbędnych kilogramów. - Łatwo nie było, bo podczas tych kilku lat przytyłam i zapomniałam, jak intensywny jest trening. Od tego momentu starałam się łączyć mój nowy sport z pracą - mówi Jelena Sobol.

Wówczas nawet nie przypuszczała, że boks stanie się dla niej bardzo ważny. Jesienią 2014 r. zmieniła pracę, trafiła do innej rosyjskiej agencji R-Sport. Otrzymała także możliwość zdobycia doświadczenia międzynarodowego. Sobol wzięła udział w programie AIPS Young Reporters Programme (program skierowany do młodych reporterów z całego świata). Odbył się w Dausze, przy okazji MŚ w pływaniu na krótkim basenie.

Wróciła do Rosji zmotywowana. Wkrótce przed nią pojawiło się kolejne wyzwanie - letnie igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro.

5
/ 9

Punkt zwrotny w Rio

Igrzyska w Brazylii okazały się punktem zwrotnym w życiu Jeleny. Wszystko przez jedną decyzję jej szefa. Poprosił ją, by przygotowała relację z meczu siatkówki kobiet.

Sobol wybrała się do słynnej hali Maracanazinho. - Miałam poczucie, że czegoś żałuję. Tak, byłam tam, na olimpijskiej arenie podczas zawodów. Prawie spełnił się mój olimpijski sen. Prawie, bo to nie ja grałam. Byłam na trybunach - opisuje.

Rosjanka zdała sobie wówczas sprawę z tego, że jej sportowe ambicje nigdy nie umarły. Utwierdziła się w tym przekonaniu, gdy relacjonowała zawody bokserskie (na zdjęciu Jelena pozuje z Jewgienijem Tiszczenką, mistrzem olimpijskim z Rio w boksie w kategorii do 91 kg).

Nagle pomyślała, że właśnie w tym sporcie mogłaby kiedyś się spełnić. Zrobić to, o czym marzy od dziecka.

6
/ 9

Plan B. Czyli B jak boks

- Po powrocie z Rio zaczęłam wdrażać w życie mój plan B - mówi Jelena Sobol. Tym planem B był właśnie boks. Rosjanka stwierdziła, że treningi dla przyjemności i podtrzymania kondycji już jej nie wystarczą.

Poszła do Akademii Bokserskiej i oznajmiła swojemu trenerowi, że chce na poważnie zająć się tą dyscypliną sportu. Amilcar Medina Da Silva, który ją szkolił, długo się nie namyślał. Odparł: - OK, Lena, ale przed nami mnóstwo roboty.

Reporterka zmieniła swój grafik. Zamiast pięciu treningów przychodziła do sali sześć razy w tygodniu. Było jej coraz ciężej, bo nadal pracowała w agencji prasowej. - Nie miałam czasu na sen i odpoczynek. Ciężko było skupić się na pisaniu po wyczerpującym porannym treningu - mówi 24-latka.

Wkrótce stanęła do pierwszej bokserskiej walki.

7
/ 9

Nieudany debiut

W grudniu 2016 r. Jelena Sobol była jedną z uczestniczek amatorskiej gali organizowanej przez Sofię Oczigawę, znakomitą rosyjską pięściarkę, srebrną medalistkę igrzysk w Londynie w kategorii do 60 kg. Debiut okazał się dla dziennikarki nieudany.

- Rywalka była bardziej doświadczona. Przegrałam, ale opuszczałam ring szczęśliwa. Walka sprawiła, że mogłam poczuć moje możliwości i zrozumieć błędy. Porażka zmusiła mnie do jeszcze cięższej pracy - mówi pięściarka z Moskwy.

Sobol uświadomiła sobie, że nie jest w stanie dłużej łączyć pracy w agencji prasowej z wyczerpującymi treningami bokserskimi.

8
/ 9

Teraz to boks jest najważniejszy

Jelena Sobol odeszła z agencji R-Sport, wiedziała bowiem, że potrzebuje więcej czasu, by doskonalić bokserskie umiejętności. - To nie było takie oczywiste, bo musiałam zapewnić sobie jakiś dochód, by pokryć koszty przygotowań i opłacić trenera. Mogłam także znaleźć sponsora, ale to nie jest łatwe. Nie jestem znaną zawodniczką, to dopiero mój początek. Kto by we mnie uwierzył? - pyta retorycznie.

Znalazła rozwiązanie pośrednie. W styczniu 2017 r. związała się z dziennikiem "Sport-Express". - Praca dla gazety, zamiast dla agencji, daje mi więcej czasu na trening - tłumaczy.

Po raz kolejny przeorganizowała swoje życie. Wynajęła mieszkanie, z którego ma bliżej do klubu. Więcej uwagi poświęca zagadnieniom zdrowego odżywiania i diety.

Za trzy i pół roku chciałaby zrealizować olimpijskie marzenie. Już nie jako przedstawicielka mediów, lecz pełnoprawna olimpijka, pięściarka.

9
/ 9

Boks kobiet to nie uliczna bójka

- Przede mną projekt, który nazywam "Runda mistrzowska". To ambitny plan. Jestem jednak przekonana, że każdy powinien stawiać sobie wysokie cele. W przeciwnym razie nikt nigdy nie podbiłby świata - mówi Jelena Sobol.

Zawodniczka z Moskwy będzie starała się wywalczyć kwalifikację olimpijską na igrzyska w Tokio w 2020 r. Ale przy okazji ma także dwa inne cele. - Chcę pokazać światu, że doping nie jest tylko problemem jednego kraju. Jeśli jesteś z Rosji, tak jak ja, to nie znaczy, że oszukiwanie jest automatycznie w twojej głowie. Żałuję, że obecna sytuacja w sprawie dopingu rzuca cień na czystych i uczciwych sportowców z Rosji - mówi pięściarka.

Kolejny cel to promocja boksu w wykonaniu kobiet. - Ludzie nie do końca rozumieją, że to nie jest uliczna bójka między dwiema kobietami. Bycie pięściarką nie oznacza bycia wulgarną, męską i agresywną. Wręcz przeciwnie - to oznacza bycie silną, pewną siebie i mądrą - kończy Rosjanka.

Sobol ma przed sobą sporo czasu. Jeśli nie uda się jej zakwalifikować do Tokio, może spróbować za cztery lata. Wie już za to, co będzie robić za kilkanaście lat. - Gdy odejdę z boksu, to wrócę do dziennikarstwa. Będę pisać o sporcie z jeszcze większą pasją - kończy Sobol.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kosmiczny gol przewrotką! Polski piłkarz wprawił publikę w ekstazę

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (1)
avatar
yes
31.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kiedyś do walki na ringu były potrzebne predyspozycje, talent, czas. Dzisiaj w boksie i MMA wystarczy powiedzieć TAK? Są informacje, że niektóre dziennikarki, modelki, fitneski, aktorki... chcą Czytaj całość