W tym artykule dowiesz się o:
Za nami rywalizacja w synchronicznych skokach do wody z trzymetrowej wieży. Złote medale zdobyła para z Wielkiej Brytanii. Jack Laugher i Chris Mears wygrali swoje pierwsze olimpijskie medale w karierze.
Szczególnie szczęśliwy jest 23-letni Mears, którego droga na szczyt była pełna trudnych momentów. Jedna z najgorszych chwil miała miejsce kilka lat temu, gdy lekarze dawali mu zaledwie pięć procent szans na przeżycie.
Poznajcie inspirującą historię nowego mistrza olimpijskiego.
Pierwszy cios od życia Mears otrzymał, gdy był jeszcze małym dzieckiem. To wtedy u jego mamy zdiagnozowano raka piersi, który doprowadził do śmierci. Na całe szczęście mały Chris wciąż mógł liczyć na ojca.
Z czasem życie rodziny Mearsów zaczęło się stabilizować. Przyszły mistrz olimpijski zakochał się w skokach do wody, których uczył się w jednym z klubów w Reading. Nic nie wskazywało na nadchodzącą tragedię.
Młody Brytyjczyk bardzo szybko wspinał się po szczeblach kariery. Widać było, że ma do tego talent, czego potwierdzeniem były trzy medale na młodzieżowych mistrzostwach Europy. Jego przygoda ze skokami rozwijała się modelowo, gdy nagle doszło do tragicznego wypadku.
W 2009 roku poleciał do Sydney, gdzie w trakcie treningu rozegrał się dramat. Doszło do pęknięcia śledziony, a Chris stracił około pięć litrów krwi. Zaczęła się walka o jego życie.
Lekarze początkowo dawali młodemu sportowcowi zaledwie pięć procent szans na przeżycie. Na szczęście udało się go uratować, choć specjaliści byli przekonani, że już nigdy nie będzie mógł uprawiać skoków do wody. To jednak nie był koniec dramatu.
Mears wyszedł ze szpitala i był gotowy do powrotu do Anglii. Niestety, przed odlotem znaleziono go nieprzytomnego w pokoju hotelowym. 15-letni chłopiec zapadł w śpiączkę i w takim stanie był przez trzy dni.
Po wybudzeniu lekarze znowu nie mieli dobrych wiadomości dla rodziny. Obawiano się, że po takich problemach doszło do poważnego uszkodzenia mózgu. Sugerowano, że Chris może być niepełnosprawny do końca życia.
Na szczęście organizm młodego sportowca wygrał kolejną walkę o zdrowie i nastolatek uniknął poważnych konsekwencji. Dostał jednak zakaz uprawiania skoków do wody i wydawało się, że obiecująca kariera została przerwana.
Mears nawet znalazł sobie nową pasję w postaci komponowania muzyki elektronicznej. W swoim pokoju stworzył studio nagrań, a z czasem jego utwory zaczęły zyskiwać popularność. Chris nawet podpisał kontrakt z wytwórnią Universal.
Brytyjczyka jednak cały czas ciągnęło na trampolinę. W końcu podjął decyzję, że pomimo zakazu od lekarzy spróbuje wrócić do skoków. Treningi pokazały, że jest w stanie rywalizować jak dawniej. Jedynym problemem jest blizna na brzuchu, która trochę ogranicza niektóre ruchy.
23-latek po powrocie błyskawicznie zaczął robić karierę. Dwa lata temu zdobył złoto na Igrzyskach Wspólnoty Narodów. Rok później zdobył brązowy medal mistrzostw świata, a niedawno został mistrzem Europy. Teraz jest także mistrzem olimpijskim, a jego historia pokazuje, że nigdy nie należy rezygnować z marzeń.