Jarosław Dymek obok Mariusza Pudzianowskiego to legenda polskich strongmanów. Przez lata walczył razem z "Pudzianem" nie tylko o miano najsilniejszego mężczyzny w Polsce, ale i na świecie. Przenoszenie ogromnych ciężarów czy ciągnięcie kilkutonowej ciężarówki to była norma dla Dymka.
Na początku XXI wieku niektórzy mówili, że zawody strongmanów stały się jednym z "polskich sportów narodowych". Zawody były pokazywane w otwartej telewizji, miały wielomilionową oglądalność, a Dymek w wywiadzie dla WP SportoweFakty opowiadał:
- Kiedy pokazywałem swój pysk na antenie TVN-u i zagranicznych stacji, rozpoznawalność była ogromna. Pamiętam, jak pojechałem z żoną i 5-letnim synem nad morze. Po godzinie pozowania do zdjęć, czułem się jak wieloryb wyrzucony na brzeg. Byłem na tej plaży zjawiskiem, a kolejka nie miała końca. Kto miał aparat, cykał zdjęcie, inni przychodzili po autograf ze skrawkiem gazety znalezionej na plaży. Musieliśmy się ewakuować i to biegiem - mówił Dymek (więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: To rzadki widok. Gwiazda futbolu była przerażona
Karierę sportową zakończył w 2010 roku, a dźwiganie olbrzymich ciężarów odbiło się mocno na jego zdrowiu.
- Człowiek przez całe życie dźwigał te ciężary, a tu nagle przyszła kontuzja mięśnia piersiowego, który się zwyczajnie urwał. Potem posłuszeństwa odmówił mi prawy bark. Nie jestem w stanie normalnie podnieść ręki. Konsultowałem to z najlepszymi lekarzami. Stwierdzili, że będę się już z tym musiał męczyć do końca życia. Taki los sportowca - dodał.
Już w trakcie zawodowej kariery zaangażował się w politykę. W latach 2002-2006 oraz 2014-2018 był radnym Malborka. W rozmowie z WP SportoweFakty w 2021 roku mówił, że "rzucił politykę".
Jednak w 2024 roku ponownie ubiegał się o mandat radnego w Malborku z list Kolacji Obywatelskiej i udało mu się uzyskać mandat.