Szczypiorniści ze stolicy bieżącą kampanię w Bundeslidze rozpoczęli fantastycznie. Wprawdzie z powodu wyjazdu na Super Globe (na którym zajęli drugie miejsce), ich ligowa inauguracja została odłożona w czasie, kiedy już jednak zaczęli nadrabiać zaległości, robią to w imponującym stylu. Berlińczycy osiem pierwszych meczów sezonu rozstrzygnęli na swoją korzyść. I wygląda na to, że nie zamierzają zwalniać tempa, a w niedzielę w Hanowerze (na żywo w Sportklubie o godz. 12.30) powalczą o wiktorię numer dziewięć i obronę fotela lidera, na którym zasiadają od ubiegłego tygodnia.
Füchse od lat dobija się do ścisłej czołówki niemieckiego szczypiorniaka, rokrocznie plasuje się w okolicach piątego miejsca, znakomicie radzi sobie w Pucharze Niemiec, drużynie zawsze jednak brakowało czegoś, żeby postawić kropkę nad i. Wydawało się, że w tym sezonie będzie podobnie, w przerwie letniej Berlin opuścił bowiem Kent Robin Tønnesen, który przeniósł się do Telekomu Veszprem. I choć w odwrotnym kierunku powędrował Marko Kopljar, niewielu sądziło, że „Lisy” mogą naprawdę pokrzyżować plany trójce Kiel, Rhein-Neckar, Flensburg.
Tymczasem berlińczycy zadziwiają handballowe Niemcy. Osiem zwycięstw w ośmiu kolejkach, niezła defensywa i więcej niż solidny atak pozwalają im realnie mierzyć w tym sezonie w ligowe podium. Motorem napędowym stołecznej siódemki jest Petar Nenadić, były rozgrywający Orlenu Wisły Płock, o którego coraz głośniej pytają mistrzowie Węgier z Veszprem. Serb w tym sezonie zdobył 53 gole (piąty wynik w całej lidze), ma ponadto na koncie aż 25 asyst, co czyni go najwszechstronniej grającym w ofensywie zawodnikiem w Bundeslidze.
W niedzielę snajperski pojedynek stoczy z nim Casper Ulrich Mortensen z TSV Hannover-Burgdorf, który w tegorocznej kampanii bramkarzy rywali pokonywał już 56 razy. I nawet jeśli Duńczyk wyjdzie z niego obronną ręką, jego drużynie zdobyć komplet punków będzie bardzo trudno. „Die Recken” start rozgrywek mieli wyborny (pięć kolejnych wygranych), później hanowerska maszyna zacięła się jednak na dobre i w czterech następnych meczach poniosła aż trzy porażki, co skutkowało osunięciem się w tabeli na szóste miejsce.
Równie ciekawie jak w Hanowerze powinno być w Magdeburgu, a z perspektywy polskiego kibica może nawet ciekawiej, w GETEC Arenie do walki o ligowe punkty stanie bowiem dwóch naszych rodaków, Piotr Chrapkowski i Andrzej Rojewski. Dla drugiego z nich będzie to szczególne spotkanie, Magdeburg to bowiem klub, w którym spędził on aż 13 lat swojej kariery (2003-16). W nim zbierał doświadczenie, debiutował w Bundeslidze i wypłynął na szerokie wody.
Drużyny obu Polaków prezentują się mniej więcej na miarę oczekiwań, „Gladiatorzy” zajmują piąte, a Lipsk siódme miejsce, obie mają niewielkie straty do czołówki, a walczyć powinny jeśli nie o medale, to przynajmniej o grę w europejskich pucharach. Co najważniejsze, w dobre wyniki obu klubów Biało-Czerwoni mają bardzo znaczący wkład. Piotr Chrapkowski, który przez lata gry w VIVE Kielce przyzwyczaił kibiców do solidnej gry w defensywie, w Magdeburgu dokłada też do tego niezłą postawę w ataku – 14 bramek i 6 asyst. Jeszcze lepszymi statystykami może pochwalić się Rojewski, który w tym sezonie zdobył już 23 gole, a przy siedmiu innych był asystentem. Który z nich okaże się lepszy w bezpośredniej konfrontacji? I który po ostatnim gwizdku sędziego będzie cieszył się z dwóch punktów?
Faworytem wydaje się Magdeburg, choć jeszcze nigdy nie wygrał w Bundeslidze z zespołem z Saksonii. W ubiegłorocznej kampanii obie konfrontacje tych drużyn kończyły się… remisami (24:24 i 21:21). Z kolei dwa lata temu, w debiutanckim sezonie Lipska w najwyższej klasie rozgrywkowej, dwukrotnie ograł on „Gladiatorów” – 26:25 u siebie i 31:28 w GETEC Arenie. Czyżby wreszcie w niedzielę nadszedł czas na pierwszą wiktorię 10-krotnych mistrzów Niemiec?
Weekendowe plany transmisyjne Sportklubu z Bundesligi szczypiornistów:
TSV Hannover-Burgdorf – Füchse Berlin / 15 października, godz. 12.30 (na żywo)
SC Magdeburg – SC DHfK Leipzig / 15 października, godz. 22.45 (premiera)
ZOBACZ WIDEO: Kiel w końcu zwycięskie. Zebry efektownie pokonują Erlangen