W tym artykule dowiesz się o:
Wygrać trzeci raz z rzędu, powtórzyć osiągnięcie Wirkoli, i przejść do historii. Z takim celem rozpocznie w sobotę 67. Turniej Czterech Skoczni Kamil Stoch. 31-latek jest jednym z głównych faworytów zawodów. Co więcej, po tym co Polak pokazał w Zakopanem, gdzie w drugim dniu świąt Bożego Narodzenia znokautował rodaków w krajowych mistrzostwach, można nawet postawić tezę, że jest pierwszym kandydatem do zgarnięcia Złotego Orła.
Pierwsza część Pucharu Świata zdecydowanie należała do Japończyka. Z siedmiu indywidualnych konkursów Japończyk wygrał cztery, w tym ostatnie zmagania przed 67. edycją niemiecko-austriackich zmagań. Mimo to, naszym zdaniem, Japończyka wśród faworytów należy wymienić na drugim miejscu. Po pierwsze jest mniej doświadczony od Stocha, a po drugie nie potrafi tak dobrze radzić sobie ze zmiennym warunkami (na TCS takowych nie brakuje) jak nasz reprezentant.
Piotr Żyła Obok Stocha i Kobayashiego, to Piotr Żyła jest najczęściej wymieniany wśród faworytów turnieju. Nie może być jednak inaczej. Tak równo i daleko jak w pierwszej części Pucharu Świata, wiślanin nie skakał jeszcze nigdy w karierze. Ziarnko niepewności zasiały jednak mistrzostwa kraju, w których Żyła skakał przeciętnie i nie zdobył nawet medalu (6. pozycja). Pozostaje mieć nadzieję, że był to tylko wypadek przy pracy i w Niemczech oraz Austrii 31-letni Polak wróci do równej i wysokiej dyspozycji. Jeśli tak będzie, to walka o końcowy triumf między Stochem i Żyłą jest bardzo realna.
Przed rokiem Niemcy nie wyobrażali sobie innego scenariusza niż triumf w 66. Turnieju Czterech Skoczni Richarda Freitaga. Ich faworyt jednak nie ukończył nawet zawodów (przez upadek w Innsbrucku), a Złotego Orła zgarnął Kamil Stoch. Teraz o niemieckich skoczkach nie jest aż tak głośno, ale to nie oznacza, że współgospodarza nie stać na dobry wynik w turnieju. Karl Geiger od początku sezonu prezentuje równą i wysoką dyspozycję (1. i 4. miejsce w Engelbergu), więc nie można wykluczyć, że powalczy on o zwycięstwo w tych prestiżowych zwodach.
Norwescy skoczkowie w tym sezonie prezentują się nieco słabiej, niż można by tego od nich oczekiwać. Wyjątkiem jest jednak Johann Andre Forfang, który w tym sezonie już dwukrotnie stanął na podium Pucharu Świata (zwycięstwo i drugie miejsce w Niżnym Tagile). Jeśli w trakcie turnieju wiatr często będzie sprzyjał skoczkom, główni faworyci muszą liczyć się z 23-latkiem.
ZOBACZ WIDEO Kto sportowcem roku w Polsce? "Stoch zrobił tyle, że więcej się nie da. A może nie wygrać"