W tym artykule dowiesz się o:
Łukasz Kruczek pracę w reprezentacji Polski rozpoczął w 2003 roku, kiedy to został asystentem Heinza Kuttina. Kilka miesięcy wcześniej Kruczek zakończył swoją zawodniczą karierę, w trakcie której nie osiągał większych sukcesów. Chciał jednak zostać przy skokach narciarskich i praca w reprezentacji była dla niego dużą szansą. Kruczek w chwili zakończenia kariery miał 28 lat.
Najpierw wraz z Kuttinem prowadził kadrę B. Zawodnicy z tej grupy osiągali coraz lepsze wyniki, co doceniły władze Polskiego Związku Narciarskiego. W 2004 Kuttin wraz z Kruczkiem odpowiadali już za rezultaty kadry A. Polski trener podpatrywał metody stosowane przez świetnego przed laty austriackiego skoczka.
Po sezonie 2005/2006 w kadrze polskich skoczków doszło do rewolucji. Austriaka zwolniono z funkcji trenera narodowej kadry, a jego następcą został legendarny Hannu Lepistoe. Kruczek ponownie został asystentem i miał się od kogo uczyć. Mógł na co dzień obserwować pracę fińskiego autorytetu, który do wielkich sukcesów poprowadził legendy skoków narciarskich, w tym Adama Małysza.
W 2008 roku władze PZN postanowiły, że nowym trenerem polskich skoczków będzie właśnie Łukasz Kruczek. Decyzja ta przyjęta została ze sporym zaskoczeniem przez kibiców, którzy liczyli na to, że Małysza i spółkę trenować będzie osoba ze znanym w świecie skoków nazwiskiem.
Działacze Polskiego Związku Narciarskiego obdarzyli Łukasza Kruczka olbrzymim kredytem zaufania. Na uznanie wśród kibiców nowy trener musiał jednak długo pracować. Wielu z nich przypominało zawodniczą karierę Kruczka, w trakcie której nie odnosił on wielkich sukcesów i sporadycznie zdobywał punkty Pucharu Świata.
Kruczek nie robił sobie nic z opinii kibiców i wziął się do pracy. Początki nie były jednak łatwe. Brakowało dobrych wyników, choć widoczny był progres w rezultatach odnoszonych przez reprezentantów Polski. W styczniu 2009 roku Adam Małysz rozpoczął współpracę z byłym trenerem kadry narodowej - Hannu Lepistoe i wrócił do dawnej formy.
Szkoleniowiec kadry odpowiadał za wyniki pozostałych skoczków. Te nie były w pełni zadowalające, gdyż najwyżej sklasyfikowani z Biało-Czerwonych (poza Małyszem) był Kamil Stoch, który był dopiero 30. Punkty zdobyli również Marcin Bachleda, Łukasz Rutkowski, Stefan Hula, Rafał Śliż i Piotr Żyła. Władze PZN nie zamierzały zwalniać Kruczka i wierzyły w jego umiejętności. Zupełnie odwrotnie niż kibice.
Sukcesy miały dopiero nadejść. I tak też się stało, lecz długo trzeba było czekać na to, by kibice co tydzień mogli cieszyć się z wysokich miejsc reprezentantów Polski. Coraz lepiej spisywał się Kamil Stoch, który w 2011 roku doczekał się pierwszego w karierze zwycięstwa w zawodach Pucharu Świata i po zakończeniu kariery przez Adama Małysza został liderem polskiej kadry.
Biało-Czerwoni powoli dobijali do czołówki, a w konkursach drużynowych naszą reprezentację wymieniało się w gronie faworytów. W marcu 2009 roku Polacy stanęli na drugim stopniu podium konkursu rozgrywanego w Planicy. Był to najlepszy wynik w historii w tej formie rywalizacji. Łącznie nasi reprezentanci osiem razy w "drużynówce" byli na podium. Trzy razy zajmowali drugie lokaty, a pięciokrotnie byli trzeci.
Polska kadra to nie był tylko Kamil Stoch. W czołowej dziesiątce systematycznie meldowali się inni zawodnicy. Przed zawodami kibice nie zadawali sobie pytań "czy Polacy awansują do drugiej serii", lecz "ilu ich awansuje". Kruczek mógł triumfować i udowodnił, że warto było mu zaufać. Bez wątpienia dzięki niemu polscy skoczkowie prezentowali się dużo lepiej.
W karierze trenerskiej Łukasz Kruczek odniósł wiele sukcesów i stał się najbardziej utytułowanym polskim szkoleniowcem. Największe triumfy Kruczek święcił w 2014 roku, kiedy to Kamil Stoch zdobył dwa złote medale podczas igrzysk olimpijskich w Soczi. Nie były to jedyne miejsca na podium Biało-Czerwonych w wielkich imprezach. W 2013 i 2015 roku Polacy sięgali po brązowe medale mistrzostw świata.
Z wywalczonych brązowych krążków na światowych czempionatach cieszyli się Maciej Kot, Dawid Kubacki, Piotr Żyła, Kamil Stoch, Jan Ziobro i Klemens Murańka. Biało-Czerwoni triumfowali również w konkursach indywidualnych. Oprócz Stocha Mazurka Dąbrowskiego na najwyższym stopniu podium wysłuchać mogli Ziobro, Żyła i Krzysztof Biegun.
Były też wpadki. Reprezentanci Polski nie zawsze trafiali z formą na najważniejsze imprezy i wracali z nich bez medali. Obecny sezon jest bez wątpienia najgorszym w trenerskiej karierze Kruczka. Najlepszy z Polaków w klasyfikacji Pucharu Świata zajmuje dopiero 20. miejsce. Ani jeden z Biało-Czerwonych nie stał na podium, a jedynym sukcesem jest trzecie miejsce podczas drużynowego konkursu w Zakopanem.
Po słabych wynikach osiąganych w tym sezonie na Kruczka spadła fala krytyki i domagano się zmian w sztabie szkoleniowym. Te zajdą po zakończeniu sezonu.- Moja decyzja o rezygnacji z prowadzenia reprezentacji Polski w kolejnych latach, po sezonie 2015-2016, zapadła nie wczoraj, ale ponad miesiąc temu, a dojrzewała dosyć długo - przyznał Kruczek.
- Nie jest to decyzja zarządu Polskiego Związku Narciarskiego, tylko moja. Zamiar rezygnacji z prowadzenia kadry narodowej w skokach narciarskich przedstawiłem podczas mistrzostw świata w lotach narciarskich w Kulm prezesowi PZN Apoloniuszowi Tajnerowi, który przekazał tę informację wiceprezesom PZN Andrzejowi Wąsowiczowi i Andrzejowi Kozakowi, tak by było odpowiednio dużo czasu na przygotowanie się do rozpoczęcia kolejnego okresu przygotowawczego - przekazał Kruczek.
Do decyzji dotychczasowego szkoleniowca odniósł się również prezes PZN. - Nie ma co ukrywać, że nasi najlepsi zawodnicy przechodzą trudne chwile. Prezentują poziom sportowy poniżej swoich możliwości i nie spełniają oczekiwań sztabów szkoleniowych i kibiców interesujących się skokami narciarskimi, a mimo to są widoczni w szerokiej czołówce rywalizacji w zawodach PŚ czy COC. W takich momentach kierownictwo PZN oczekuje od zawodników i sztabów szkoleniowych pełnej mobilizacji i współpracy, a zespoły mogą liczyć na pełne i ciepłe wsparcie ze strony kierownictwa PZN - przyznał Apoloniusz Tajner.
Kto będzie następcą Kruczka? Prawdopodobnie zostanie nim zagraniczny szkoleniowiec. W gronie kandydatów wymienia się między innymi Mikę Kojonkoskiego, Stefana Horngachera, Vasję Bajca czy Alexandra Pointnera.