Dawid Góra: Słowo, które mówi wszystko. Oni nadal nie rozumieją [OPINIA]

Newspix / EXPA / JFK / Na zdjęciu: Evgeniy Klimov
Newspix / EXPA / JFK / Na zdjęciu: Evgeniy Klimov

To słowo to "konflikt". FIS do końca sezonu wykluczył z zawodów reprezentantów Rosji i Białorusi. To jedyna słuszna decyzja. Jednocześnie powód, który wskazano, udowadnia, że nie wszyscy na Zachodzie zdają sobie sprawę, co się dzieje na Ukrainie.

Najpierw Polska zagroziła, że odwoła mistrzostwa świata juniorów w Zakopanem, jeśli do zawodów przystąpią Rosjanie. Potem norweska federacja ogłosiła, że nie chce u siebie Rosjan i Białorusinów, a przecież tam za chwilę startuje Raw Air. Potem, również w Norwegii, odbędą się mistrzostwa świata w lotach.

Presja rosła coraz bardziej. Kamil Stoch wystartował w Lahti z napisem na nartach potępiającym wojnę na Ukrainie.

Ja sam mailowo zadałem Sandro Pertile, dyrektorowi Pucharu Świata, następujące pytanie: "Wielu sportowców, związków zawodowych i organizacji na całym świecie mówi nie! za rosyjską inwazję na Ukrainę. Dlaczego w Pucharze Świata w skokach jedyne, co możemy zrobić, to zabronić używania rosyjskiej flagi i hymnu?".

ZOBACZ WIDEO: Sporty zimowe nie są domeną Polaków? "Często nie mamy warunków, żeby trenować"

W innym pytaniu poprosiłem o wyjaśnienie, dlaczego FIS nie jest w stanie wykazać solidarności z krajem, w którym giną dzieci, ludność cywilna.

Niestety, na razie bez odpowiedzi. Szkoda, bo Sandro to niezwykle miły i życzliwy człowiek. Ma znakomity kontakt z dziennikarzami, szanuje współpracę z nami. Ale być może jeszcze odpowie. 

Kiedy świat naciskał na FIS, w Lahti Jewgienij Klimow pomachał do kamery rękawicą z rosyjską flagą. Przed inwazją Rosjan na Ukrainę, po zdobyciu srebrnego medalu podczas igrzysk w Pekinie, powiedział: "Jeśli Putin nas słyszy, przesyłamy mu gorące pozdrowienia!".

Jeszcze przed oświadczeniem FIS opublikowano wypowiedź prezesa Rosyjskiej Federacji Skoków Narciarskich, który był Zakopanem. Stwierdził, że z kadrą juniorów ucieka z Polski z obawy o... bezpieczeństwo. - Sytuacja się pogarsza. Wracamy z mistrzostw świata juniorów, bo nie jest tam bezpiecznie. Prawie się ewakuujemy - mówi Władimir Dubrowski cytowany przez agencję TASS.

Absurd goni absurd. Ale w czasie, kiedy my zastanawiamy się nad dezinformacją ze strony Rosjan i wypowiedziami, które potwierdzają oderwanie od rzeczywistości działaczy z tego kraju, na Ukrainie dzieje się prawdziwy dramat. "Atak" zamienia się w wojenne zbrodnie. Rosjanie bombardują budynki cywilne, ostrzeliwują... przedszkole.

Nikt z nas nie wierzył, że dożyje czasów, kiedy tak barbarzyńskie metody ktoś zastosuje w Europie. Nikt nie wierzył, że w XXI w. jakiś szaleniec zdestabilizuje pokój międzynarodowy, a jego żołnierze będą w stanie z zimną krwią mordować Bogu ducha winne osoby, w tym dzieci.

Tymczasem FIS pisze: "Rada FIS spotkała się, aby omówić zalecenia Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, aby wszystkie federacje nie zezwalały na udział rosyjskich i białoruskich sportowców w zawodach. Rekomendacja była następstwem eskalacji problemów związanych z bezpieczeństwem, z jakimi borykali się sportowcy i lokalni organizatorzy. Aby zapewnić bezpieczeństwo i ochronę wszystkich sportowców biorących udział w zawodach FIS, Rada jednogłośnie zdecydowała, zgodnie z zaleceniem MKOl, że ze skutkiem natychmiastowym żaden sportowiec z Rosji i Białorusi nie będzie brał udział w żadnych zawodach FIS na żadnym poziomie do końca sezonu 2021-2022".

Czy ktoś rozumie o co chodzi przedstawicielom FIS? Co to jest za powód?

Następnie podkreślono, że FIS zgodnie ze swoim statutem "powinna prowadzić swoją działalność w sposób neutralny politycznie". Na temat wojny na Ukrainie pojawia się tylko jedna wzmianka, w której to, o czym pisałem wcześniej nazywa się... "konfliktem".

Powtórzę jeszcze raz - to, co się dzieje na Ukrainie nie ma nic wspólnego z polityką. A konflikt może mieć Polska z Czechami o Turów czy opozycja z rządem o przegłosowane danej ustawy. I wtedy mamy do czynieni z polityką. I konfliktem.

Rosjanie na Ukrainie nie uprawiają polityki. Rosjanie na Ukrainie mordują niewinnych ludzi.

I można by powiedzieć, że najważniejsza jest sama decyzja. Słuszna zresztą. Również tak uważam. Chcę jednak podkreślić, że nie wszyscy na Zachodzie rozumieją, co dzieje się kilka kilometrów za polską granicą. Za granicą Unii Europejskiej i NATO. Nie wszyscy zdają sobie sprawę z konsekwencji i konieczności potępienia inwazji nie tylko na kanwie politycznej, ale także kulturalnej czy sportowej. Nie można protestować tylko trochę. Podczas wojny bowiem słowo "trochę" nie istnieje.

Wymownie. Tak Kamil Stoch zareagował na decyzję FIS wobec Rosjan i Białorusinów >>
Wsparli Ukrainę. Piękny gest Norwegów przed Raw Air >>