Dyrektor w Polskim Związku Narciarskim mówi o ograniczonej dostępności zawodników podczas igrzysk.
- Nie lecę do Pekinu. Pierwsza kwestia to fakt, że tylko sześć osób może być w wiosce olimpijskiej. Reszta musiałaby mieszkać w hotelu - przekazuje Małysz w rozmowie z WP SportoweFakty.
Drugi argument jest spowodowany sprawą prywatną.
- To coś, o czym nie chcę mówić publicznie. Po prostu muszę o siebie zadbać - tajemniczo kwituje Małysz.
Wciąż jednak jest nadzieja na udział w igrzyskach Piotra Żyły obecnie przebywającego na kwarantannie. Co ciekawe, aktualny mistrz świata teoretycznie może wystartować jeszcze nawet w Willingen. Zawody zaplanowano na weekend.
- Jest w stanie zdążyć. Zobaczymy, jaki będzie wynik testu. Oczywiście na igrzyska tym bardziej jest brany pod uwagę. Na Willingen wystarczy jeden negatywny test. Do Pekinu aż cztery negatywne. Najbardziej prawdopodobny wariant to późniejszy przylot Piotrka na igrzyska - tłumaczy Małysz.
Polscy skoczkowie mają wylecieć do Pekinu 31 stycznia.
- Czekamy, bo gdy ponownie wynik będzie pozytywny, to wtedy Piotr na pewno nie poleci 31 stycznia do Pekinu z innymi skoczkami. Jeśli wynik będzie negatywny, to będzie potrzebował trzech kolejnych takich testów z rzędu, by udać się do Chin 31 stycznia - mówił Jan Winkiel, sekretarz generalny PZN.
Jeśli Żyła nie poleci do Chin w pierwszym terminie, wówczas następną opcją jest lot 3 lutego wraz z prezydentem Andrzejem Dudą.
Jednak na tym możliwości się nie kończą: - Rozpatrujemy kilka opcji, w tym nawet tę, w której Piotrek poleci do Pekinu już po konkursie na skoczni normalnej - informuje Winkiel.
Kwalifikacje do pierwszego konkursu indywidualnego mężczyzn na igrzyskach zaplanowano na 5 lutego. Zawody odbędą się następnego dnia.
Polscy reprezentanci w Pekinie - rozpoznajesz ich na zdjęciach? >>
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: solówka a la Messi! Mijał rywali jak tyczki