Pod koniec stycznia 2022 roku, tuż przed igrzyskami olimpijskimi w Pekinie, polscy skoczkowie narciarscy niespodziewanie błysnęli formą podczas zawodów Pucharu Świata w Willingen. Ich nagła i znacząca poprawa dyspozycji wzbudziła podejrzenia rywali, a wszystko za sprawą nowych butów, które Biało-Czerwoni zabrali do Niemiec. Sprawa szybko przerodziła się w skandal.
Wśród pierwszych, którzy dostrzegli i zakwestionowali polskie innowacje, był Stefan Horngacher - były trener polskich skoczków, a wówczas szkoleniowiec reprezentacji Niemiec. Austriak nie zamierzał ignorować sytuacji i niemal natychmiast oprotestował nowe buty Biało-Czerwonych. Efekty jego działań były błyskawiczne - Piotr Żyła i Stefan Hula zostali zdyskwalifikowani za użycie nieregulaminowego sprzętu w Willingen.
Kontrola przeprowadzona po zawodach wykazała, że nowe polskie buty różniły się od zatwierdzonych modeli - przede wszystkim w zakresie grubości tylnej ścianki. Według ówczesnego kontrolera sprzętu FIS, Mika Jukkary, problemem był fakt, że nowy model nie został wcześniej zgłoszony do zatwierdzenia przez podkomisję sprzętową.
- To był nowy model buta i musi zostać zatwierdzony przez specjalną podkomisję FIS. Tych butów przed nią nie było. Nie trzeba zgłaszać małych usprawnień i modyfikacji, ale cały nowy model buta? To zbyt duża zmiana, on musi zostać przeanalizowany - mówił Jukkara, cytowany przez sport.pl.
Decyzja FIS oznaczała, że Polacy nie mogli korzystać ze swojego nowego sprzętu w najważniejszej imprezie sezonu - igrzyskach olimpijskich w Pekinie. Polski Związek Narciarski nie zamierzał tak łatwo rezygnować i próbował przekonać FIS, że zmiany w butach były na tyle niewielkie, że nie wymagały wcześniejszej akceptacji.
Argumentowano, że poprawki miały jedynie charakter usprawnień, a nie fundamentalnych modyfikacji. FIS jednak twardo obstawał przy swoim stanowisku. Ostatecznie polskie buty zostały zakazane do końca sezonu 2021/22. Zatwierdzono je dopiero kilka miesięcy później - przed kolejnym sezonem Pucharu Świata.
Obecnie skoczkowie ponownie rywalizują w Willingen, gdzie odbywają się konkursy Pucharu Świata. To także jeden z ostatnich etapów przygotowań przed mistrzostwami świata w skokach narciarskich, dlatego niewykluczone, że reprezentacje testują różne usprawnienia sprzętowe, które mogą dać im przewagę podczas kluczowej imprezy.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak został legendą. Niebywałe, co stało się na drugi dzień