Walka z czasem. W środę sądny dzień dla skoczków

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Kevin Voigt/DeFodi Images / Na zdjęciu: Daniel Andre Tande
Getty Images / Kevin Voigt/DeFodi Images / Na zdjęciu: Daniel Andre Tande
zdjęcie autora artykułu

Nie tylko Piotr Żyła, ale i reprezentanci Norwegii walczą z czasem w kontekście wylotu na igrzyska olimpijskie w Pekinie. Środa będzie sądnym dniem dla nich.

[tag=11763]

Piotr Żyła[/tag] otrzymał kolejny pozytywny wynik testu na koronawirusa (WIĘCEJ). To komplikuje jego położenie w kontekście wylotu na igrzyska olimpijskie w Pekinie. W podobnej sytuacji są dwaj Norwedzy - Daniel Andre Tande i Johann Andre Forfang. Obaj wciąż nie otrzymali negatywnego wyniku.

- Robi się trochę nerwowo. W środę znów zrobię dwa testy - powiedział Tande, cytowany przez serwis dagbladet.no.

W przypadku całej trójki jest to o tyle problematyczne, że według wymagań, sportowcy muszą przedstawić cztery kolejne negatywne testy, wykonując pierwszy na pięć dni przed wylotem do Chin. Zarówno Polacy, jak i Norwedzy, wylot zaplanowany mają na 31 stycznia. Oznacza to więc, że w 26 stycznia, w środę, będą musieli przedstawić pierwszy negatywny test.

ZOBACZ WIDEO: Kolejny problem polskich skoków. Ekspert na razie przestrzega przed takim rozwiązaniem

Co jeśli tak się nie stanie? Wciąż mają szansę na udział w imprezie czterolecia. Muszą jednak myśleć o alternatywnych sposobach dotarcia do Chin. W przypadku Żyły mówi się, że być może wsiądzie do czarteru wynajętego przez prezydenta, Andrzeja Dudę, który do Pekinu wyleci 2 lutego.

Norwedzy rozważają natomiast, by zakażonych skoczków - w przypadku gdy nie wyrobią się z negatywnym testem - wysłać do Chin regularnymi liniami lotniczymi. Konkretnie mowa o liniach Swiss, które realizują loty z Zurychu do Pekinu.

Czytaj także: Złe informacje przed konkursami PŚ w Willingen. Fatalnie się to zapowiada!

Źródło artykułu: