W czwartek 20 stycznia Piotr Żyła otrzymał wiadomość, że jest zarażony koronawirusem. Od tego czasu przebywa na kwarantannie, na której... dobrze się bawi.
Niestety jednocześnie trwa jego walka o wyjazd na Pekin2022. W poniedziałek nasz skoczek przeszedł kolejny test na COVID-19.
- Wczoraj wieczorem miał pierwszy oficjalny test, wyszedł niestety pozytywny. Piotrek będzie powtarzać je codziennie do momentu, aż pojawią się dwa negatywne w odstępie 24 godzin. Kiedy? Dziś, jutro, codziennie - przyznał na antenie Radia ZET Apoloniusz Tajner.
Żyła i sztab szkoleniowy mieli nadzieję, że uda się jeszcze sprawdzić formę zawodnika podczas ostatniego konkursu Pucharu Świata przed IO, który w najbliższy weekend odbędzie się w Willingen.
- Pojedzie tam tylko w wypadku, gdy uzyska dwa wyniki negatywne i będzie na to czas. Kadra już w czwartek wyjeżdża do Willingen, a dziś mamy wtorek. Wyniki dzisiejszego i jutrzejszego testu musiałyby więc być negatywne - komentuje Tajner.
Jeżeli tak się nie stanie, to jest opcja, aby Żyła dojechał do Willingen albo do... Frankfurtu. Dlaczego tam? 31 stycznia z tego miasta cała grupa leci bowiem do Mediolanu, a potem prosto do Pekinu.
Tajner został również zapytany co w przypadku, gdyby do 31 stycznia Żyła nie dostał dwóch negatywnych wyników testu. Czy jego udział w IO będzie wykluczony? Okazuje się, że jest jeszcze jedno - ostateczne - wyjście awaryjne. Mowa o locie z... prezydentem Andrzejem Dudą.
- Jeżeli do 31stycznia nie udałoby się polecieć z grupą, jest taka możliwość, żeby poleciał 3 lutego samolotem z prezydentem - wyjaśnił Tajner.
Prezes PZN zdradził też, jak czuje się Żyła i jak przechodzi kwarantannę. - Jest w świetnej kondycji psychicznej. Piotrek jest wesoły, spokojny, merytoryczny. Wiadomo, że jeśli nie wyjdzie ze startem w Willingen, to i tak celem głównym są igrzyska. On czuje, że będzie w dobrej dyspozycji - zakończył.
Zobacz także:
Legenda wskazała, co uratuje polskie skoki. "To zaprocentuje, ale nie od razu"
Ojciec Stocha zażenowany. Dosadne słowa w rozmowie z TVP
ZOBACZ WIDEO: Kolejny problem polskich skoków. Ekspert na razie przestrzega przed takim rozwiązaniem