W piątkowych kwalifikacjach do konkursu awansowało aż 11 reprezentantów Polski. Niestety w drugiej serii znaleźli się tylko Kamil Stoch, Piotr Żyła i Aleksander Zniszczoł. Ostatecznie żaden z nich w Wiśle nie zajął miejsca w czołowej "10" - nasz trzykrotny mistrz olimpijski był 11., a Żyła i Zniszczoł zajęli kolejno 25. i 26. pozycję.
- Zawsze w domu, w Wiśle i w Zakopanem, chcemy pokazać więcej (...) Naprawdę przykro mi, bo tu w Wiśle kibice są z nami. Z tego względu na pewno jest trochę frustracja - nie ukrywał Michal Doleżal w rozmowie z Eurosportem.
Trener ewidentnie spodziewał się lepszych skoków w wykonaniu swoich zawodników. - Widzieliśmy skoki w piątek. Jeżeli weźmiemy Kamila i Piotra, to dziś to powinno wyglądać inaczej. Powinno być dużo lepiej - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Szczery Klemens Murańka. Takie miał myśli podczas kwarantanny
Może niepokoić również dyspozycja Dawida Kubackiego, który znów nie awansował do drugiej serii. - Kubacki potrzebuje ekstremalnie zmienić to czucie. Jestem pewien tego, że teraz pójdziemy z jego czuciem na skoczni. Próbowaliśmy delikatnie, ale musimy zmienić to ekstremalnie - powiedział Doleżał przed kamerami TVP Sport.
Co dalej? - Potrzebujemy spokoju. Jeżeli spanikujemy, gorzej się z tego będzie wydostać. Wiadomo, nie jest to lekka sytuacja i musimy patrzeć do przodu - dodał czeski trener.
Doleżal nie chciał wyjawić, w jakim składzie Polacy wylecą na kolejny weekend Pucharu Świata - w Klingenthal.
Czytaj też:
-> Stoch wściekły. Zaczyna się robić gorąco!
-> Zobacz klasyfikację Pucharu Świata. Jest brutalna dla Polaków