Kibice przyzwyczaili się, że polscy skoczkowie bez przerwy biją się o najwyższe lokaty w Pucharze Świata. Po czterech tegorocznych konkursach jednak nasi zawodnicy nie mają w dorobku żadnego podium. Pozostaje liczyć, że to zmieni się w Wiśle.
Nie tylko zawodników, ale także trenerów i działaczy frustrują przeciętne skoki na początku sezonu. Nadal jednak wszyscy wierzą, że to tylko chwilowy kryzys. Apoloniusz Tajner wierzy, że przełom będzie już w ten weekend i byłby gotów postawić 100 zł na to, że jeden z Polaków stanie na podium.
- Nie gram w zakładach, ale 100 zł to niewielka suma, więc mógłbym postawić. To zresztą dobry moment. Przy obecnej sytuacji byłoby duże przebicie (śmiech) - żartuje prezes PZN w "Super Expressie".
ZOBACZ WIDEO: Kto zostanie nowym prezesem PZN? "Kandydatem środowiska narciarskiego jest Adam Małysz"
Zawody indywidualne dopiero w niedzielę, a w sobotę czeka nas konkurs drużynowy. Tajner do tych zmagań podchodzi z mniejszymi oczekiwaniami.
- Teoretycznie w tej chwili szans na miejsce w trójce nie ma. Ale podium jest jednak możliwe, bo przecież wciąż jesteśmy w gronie sześciu najlepszych zespołów - komentuje.
Konkurs drużynowy już w sobotę 4 grudnia o godzinie 16:30, a indywidualny dzień później o 16. Transmisja na żywo w TVP 1, TVP Sport, TVN, Eurosport i WP Pilot.
Piotr Żyła nie pozostawił suchej nitki na obostrzeniach koronawirusowych. "Absurd!" >>
Stoch poszedł do kontrolera. Zadał mu pytanie >>