Za skoczkami narciarskimi drugi weekend Pucharu Świata. Dla Polaków konkursy w Ruce nie były udane. Tylko Kamil Stoch w sobotę był w stanie wskoczyć do czołowej dziesiątki, lecz dzień później z różnych przyczyn nie wszedł do drugiej serii. Znów w obu konkursach tylko dwóch Polaków wchodziło do finałowej serii, a w niedzielę zarówno Piotr Żyła, jak i Jakub Wolny kończyli rywalizację w trzeciej dziesiątce.
- Nie spodziewałem się, że Polacy w Ruce wypadną tak blado, bo raczej byłem nastawiony, że będą lepsze wyniki niż w Niżnym Tagile. Oczywiście nie oczekiwałem, że od razu nasi reprezentanci będą tak skakać, jak w najlepszych momentach ubiegłego sezonu, ale liczyłem na poprawę. Patrząc jednak na to, co się wydarzyło w Ruce, to otwarcie trzeba nazwać to klęską - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty trener Kazimierz Długopolski.
Postawa całej kadry przykuwa uwagę, a w szczególności Dawida Kubackiego. Mistrz świata z Seefeld już trzy razy z rzędu kończył konkurs po pierwszym skoku.
ZOBACZ WIDEO: Kto zostanie nowym prezesem PZN? "Kandydatem środowiska narciarskiego jest Adam Małysz"
- Dawid popełnia ten sam błąd, co przed kilkoma laty. Przy wyjściu z progu klatkę piersiową podrywa mocno do góry. Przez to nogi nie pracują tak jak należy i tym samym to nie jest właściwe odbicie skoczka narciarskiego. Niestety oprócz tego, że przy tego typu odbiciu nogi nie pracują, to Dawid "hamuje" już w pierwszej fazie lotu i później nie ma z czego uzyskać większej odległości – wyjaśnia Długopolski.
- Na samym początku sezonu było to widoczne w kilku próbach, a teraz niestety widzimy to w każdym skoku. Jeśli nie wyeliminuje tego błędu jak najszybciej, to może mieć problem do końca sezonu - dodaje.
Obecnie najwyżej sklasyfikowanym Polakiem w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata jest Kamil Stoch. Trzykrotny mistrz olimpijski zajmuje 13. miejsce. Na razie jest jedynym polskim skoczkiem, który ociera się w pojedynczych konkursach o kontakt ze ścisłą czołówką, lecz pojawiają się także u niego występy, gdzie nie wchodzi do drugiej serii.
- Widać, że Kamil często spóźnia skoki. Jeśli trafi idealnie w próg, to wtedy jest w ścisłej czołówce. Jednak większość prób jest spóźnionych, a wtedy skok też wygląda inaczej, bo narty są zadarte do góry i również się wytraca prędkość. Myślę jednak, że Kamil jest w stanie wyeliminować ten błąd i łatwiej będzie mu to zrobić niż Dawidowi Kubackiemu - kończy Długopolski.
Czytaj także:
Koszmarny weekend Graneruda. Jest reakcja
Tego brakuje polskim skoczkom. Mówi o tym Adam Małysz