Kamil Stoch poza pierwszą "30" w niedzielnym konkursie Pucharu Świata w skokach narciarskich! Lider polskiej reprezentacji ledwie przekroczył 120. metr i zajął dopiero... 41. miejsce. Zakończył więc udział bez zdobycia punktów, jakże cennych w perspektywie walki o Kryształową Kulę.
Obok Stocha do II serii nie zakwalifikowali się również: Dawid Kubacki oraz Aleksander Zniszczoł. Ale to na Stochu skupiło się zainteresowanie dziennikarzy. Skoczek z Zębu stanął przed kamerą Eurosportu i... bezradnie rozłożył ręce, mówiąc: "nie wiem, co mam powiedzieć".
Stoch stwierdził, że jego skok był dobry, ale został wykonany w złych warunkach atmosferycznych. - Może ciutkę spóźniłem wybicie, ale generalnie miałem energię, byłem przekonany, że poszybuję daleko - przyznał. - Co z tego, skoro fizyki nie oszukam.
Za tydzień czekają nas konkursy w Wiśle. Czy będzie czas, aby popracować w Polsce w najbliższych dniach? Aby wyeliminować błędy?
- Nie ma kiedy i nie ma gdzie trenować - odpowiedział Stoch. - Zresztą, ja nie potrzebuję skoków. Czuję się dobrze, a forma jest ok. Pozostaje pytanie: czemu nie leci. Na razie nie wiem.
Czytaj także: Dziennikarza nie interesowały skoki. Wolał robić to! >>
Czytaj także: Legenda postawiła diagnozę ws. kryzysu polskich skoczków. Wie, co im pomoże >>
ZOBACZ WIDEO: Kto zostanie nowym prezesem PZN? "Kandydatem środowiska narciarskiego jest Adam Małysz"