Do drugiej serii sobotnich zawodów PŚ w skokach narciarskich w Ruce nie awansował Dawid Kubacki. Reprezentant Polski uzyskał tylko 124 metry i z notą 122,1 pkt. zajął 33. miejsce (więcej TUTAJ).
- Ale za to niedziela... To chyba jedyny optymistyczny akcent w tym wypadku. No nie poszło to tak, jakbym chciał. Skok w pierwszej serii lepszy, ale niewystarczająco. Zresztą wskakiwanie tak o włos do trzydziestki to nie jest to na co pracowaliśmy i na co liczymy - przyznał Kubacki na antenie Eurosportu.
Zawodnik klubu sportowego Wisła Zakopane dodał, że trzeba podejść do tej trudnej sytuacji ze spokojem i ciągle wierzy, iż wkrótce powróci do dobrego skakania.
- Jeśli o mnie chodzi to mój główny błąd, to spóźnienie na progu. Kto nie wejdzie fajnie w próg, ten nie ma prędkości i nie ma wysokości. Teraz trzeba po prostu popracować nad tym elementem - podkreślił Kubacki.
Na koniec nie mogło zabraknąć wątku kulinarnego. - Przez moje wybredne jedzenie... Na obiad były dwie kromki z masłem, a na kolację trzecia kromka z masłem i trochę serka wiejskiego. No więc stwierdziłem, że jak jest tu kuchnia, to coś ugotujemy. Pierwszy raz gotowałem sam od podstaw, więc... No, jak na pierwszy raz lunch był OK - podsumował skoczek.
Zobacz:
Co za skok! Kamil Stoch odpalił
ZOBACZ WIDEO: Kto zostanie nowym prezesem PZN? "Kandydatem środowiska narciarskiego jest Adam Małysz"