Pokazał, co zrobili Norwegowie. "Skubańcy"

YouTube / podSKOK / Na zdjęciu: Stefan Hula
YouTube / podSKOK / Na zdjęciu: Stefan Hula

Niedozwolone przeróbki w kombinezonach norweskich skoczków narciarskich wywołały prawdziwą burzę w świecie skoków narciarskich. To, co zrobili Norwegowie pokazał Stefan Hula. - To jest grube oszustwo - powiedział.

W tym artykule dowiesz się o:

W sobotę doszło do jednego z największych skandali w historii skoków narciarskich. Tuż przed konkursem mistrzostw świata na skoczni dużej Jakub Balcerski ze sport.pl opublikował wideo, w którym widać, że Norwegowie nielegalnie manipulują przy strojach.

Początkowo kontroler FIS Christian Kathol nic nie wykrył. Po konkursie wezwał jednak Norwegów na kontrolę i zdyskwalifikował drugiego w konkursie Mariusa Lindvika oraz piątego Johanna Andre Forfanga. Okazało się, że Norwegowie wszywali specjalną taśmę, która usztywniała strój w kroku, co pozwalało osiągać lepsze odległości.

ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak przyszedł do poprawczaka. Straszne, jak zareagował jeden z chłopców

Do sprawy w podcaście "podSKOK" odniósł się Stefan Hula, który pracuje nie tylko jako jeden z trenerów kadry narodowej kobiet, ale też ma firmę szyjącą kombinezony dla skoczków narciarskich. Na temacie zna się zatem jak mało kto.

- Musiały mieć skubańce patent na to. Myślę, że to nagrzewali, aby ten klej popuścił. Na tych filmikach, które zostały udostępnione było widać, że to nie jest wszywane w szew, tylko jest wszywany w materiał. Pewnie później jakoś to zgrzewali skubańczyki - powiedział Hula.

Były skoczek pokazał też, co zrobili Norwegowie. Nagranie można zobaczyć poniżej, w jego pierwszych minutach.

- Skalpel, cieniutka tasiemka, która jest sztywna i próbowałem razem z moją żoną przeciąć sobie. Jest to byle jak zrobione, oni pewnie znaleźli jakiś fajny patent. Ten oto sznurek wszywali w to i zgrzewali ten materiał. Ciężko stwierdzić, ale na moje oko tak to było - dodał Hula.

Zdradził też, jakie korzyści mogli mieć norwescy skoczkowie. - Najważniejsze było to, że kombinezon lepiej się rozciągał, był większy w powietrzu, a przede wszystkim podczas kontroli kroku kombinezonu, było łatwiej go wyciągnąć. Nie powiem, że dobrze to wymyślili. Nie będę tego pochwalał. Każdy idzie na limicie, ale to jest grube oszustwo - mówił i jednocześnie powątpiewał w to, czy manewr ten nie był użyty wcześniej.

- Jest mi przykro, że takie rzeczy się dzieją. Ucierpieli na tym zawodnicy, którzy skakali bardzo dobrze i to niewiele zmieniło wynikowo. Za taką manipulację przy sprzęcie dla mnie jest ban. Nie tylko dla trenerów, sztabu, ale dla całej reprezentacji. To nie były głupie rzeczy, to były chamskie rzeczy - zakończył.

Komentarze (2)
avatar
Gregorius07
9 h temu
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Hula powiedział prawdę - każdy idzie na limicie. Po to właśnie są stworzone limity, żeby były możliwości kombinowania. No to kombinują. Wszyscy. Problem tylko, kto się da złapać. Kombinezony ta Czytaj całość
avatar
SailorRipley39
11 h temu
Zgłoś do moderacji
5
4
Odpowiedz
Hula, ekspert z Bożej łaski, słynący z klepania buli. Lepiej zajmij się szkoleniem skoczkiń, bo tak je żeście wyszkolili, że nawet Chinki je przeskakują. Ile już redachtorzy SF wydalili z siebi Czytaj całość
Zgłoś nielegalne treści