Polski trener Thomas Thurnbichler, w rozmowie z TV2, ujawnił, że od grudnia polska drużyna miała podejrzenia wobec norweskich skoczków narciarskich. Zmiany w sprzęcie Norwegów zauważono już podczas zawodów w Engelbergu (21-22 grudnia). Thurnbichler potwierdził, że te obserwacje zostały zgłoszone do Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS).
Thurnbichler podkreślił, że widział wiele zdjęć "podejrzanych" wiązań używanych przez norweskich zawodników podczas Pucharu Świata. - Zwrócono mi uwagę, że norwescy zawodnicy w kilku konkursach skakali z podejrzanymi wiązaniami. Przez cały sezon widziałem wiele zdjęć różnych wiązań u Norwegów - powiedział trener.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak przyszedł do poprawczaka. Straszne, jak zareagował jeden z chłopców
Trener polskich skoczków zgłosił sprawę do FIS, ale nic tym nie osiągnął. W poniedziałek Marius Brevig, trener norweskiej drużyny, poinformował, że wiązania Mariusa Lindvika zostały zatwierdzone.
Brevig i technik serwisowy Adrian Livelten zostali zawieszeni przez Norweską Federację Narciarską w oczekiwaniu na dalsze śledztwo. To efekt skandalu po filmie, który opublikował Jakub Balcerski ze sport.pl. Nagranie pokazało, że Norwegowie na MŚ w Trondheim manipulowali przy komibnezonach, co jest niezgodne z przepisami.
FIS zapowiedziała, że do środy przedstawi więcej informacji na temat skandalu. - "To poważna sprawa, która nie pozwala na spekulacje" - napisano w oświadczeniu FIS.
W wyniku skandalu, Marius Lindvik i Johann-Andre Forfang zostali zdyskwalifikowani po odkryciu niezgodnych z regulaminem szwów w ich kombinezonach. Jan-Erik Aalbu, szef norweskiej drużyny, przyznał, że doszło do świadomego naruszenia zasad. W związku z tym, sponsorzy zaczęli wycofywać swoje wsparcie dla norweskiej drużyny.
Skoki narciarskie w Trondheim - oglądaj na żywo w TVN w Pilocie WP (link sponsorowany)
Nie wiem czy ktoś pamięta skoki z dawnych czasów. Skakano w czapkach, w obcisłych spo Czytaj całość