Weekend w Niżnym Tagile, inaugurujący tegoroczne zmagania w Pucharze Świata, był dla polskich skoczków nieudany. Wprawdzie punktowało czterech zawodników, jednak każdy z nich jedynie po razie znalazł się w trzydziestce. To był jeden z najgorszych weekendów naszych reprezentantów w ostatnich kilku latach.
- Jeszcze nie ma powodów do zmartwień. To były pierwsze dwa konkursy Pucharu Świata, dodatkowo rozgrywane w Niżnym Tagile. W poprzednich sezonach Polakom tam się nie najlepiej wiodło. Nie ma na razie powodów do niepokoju - wyjaśnił dla WP SportoweFakty Krystian Długopolski.
Nierówni liderzy
Apetyt polskich kibiców rozbudziła wygrana Kamila Stocha w piątkowych kwalifikacjach. Dwukrotny zdobywca Kryształowej Kuli w Niżnym Tagile jednak dobre skoki przeplatał słabszymi. W pierwszej serii sobotniego konkursu oddał nienajlepszą próbę, lecz w drugiej się zrehabilitował i zajął ostatecznie 5. miejsce.
ZOBACZ WIDEO: Faworyci zdominują inaugurację sezonu w skokach narciarskich? Tajner wymienił nazwiska
Pozostali nasi skoczkowie spisywali się już gorzej. W sobotę punktował jeszcze Dawid Kubacki, który zajął 13. lokatę. Z kolei w niedzielę do trzydziestki awansowało jedynie dwóch Biało-Czerwonych, Piotr Żyła był 16., a Andrzej Stękała zgarnął jedno "oczko" za trzydzieste miejsce.
- Nie doszukiwałbym się jak dotąd jakichkolwiek błędów czy niskiej formy. Przecież takich przypadków, jak Stocha, było więcej. Stefan Kraft nie przeszedł kwalifikacji do pierwszego konkursu, do drugiego ledwo awansował, a później stanął na podium. Wiatr wiele miesza w Niżnym Tagile - stwierdził Długopolski.
- Jednak ten, kto jest mocny, radzi sobie dobrze w każdym przypadku. Geiger, Granerud czy Kobayashi, który w niedzielę został zdyskwalifikowany, naprawdę dawali radę, mimo warunków. Wielu zawodników jednak prezentowało się w kratkę i więcej miały do powiedzenia warunki, niż ich aktualna forma - dodał.
Pozostali na minus
O skokach pozostałych podopiecznych Michala Doleżala jednak trudno coś dobrego powiedzieć. Jakub Wolny dwukrotnie kończył zmagania w piątej dziesiątce, a Stefan Hula ani razu nie zdołał zakwalifikować się do konkursu głównego. Ta sztuka w piątek nie udała się również Klemensowi Murańce, u którego dzień później zdiagnozowano zakażenie koronawirusem.
- Jeśli ktoś oddał kilka skoków i żaden mu nie wyszedł, to wtedy rzeczywiście coś jest nie tak. Polakom jednak ta skocznia nie leży, oszałamiających wyników jako drużyna nigdy tam nie osiągaliśmy - przypomniał Krystian Długopolski.
Szanse na zrehabilitowanie się Polacy będą mieli już w najbliższy weekend, bowiem w sobotę i niedzielę zostaną rozegrane konkursy w Ruce. Rukatunturi (HS 142) słynie z tego, że podobnie jak w Niżnym Tagile, wiatr często rozdaje tam karty.
- Na pewno te konkursy dadzą nam szerszy pogląd. Jednak dopiero po zawodach w Wiśle będzie się można zastanawiać czy wszystko jest na dobrej drodze, a może czegoś nam brakuje. Ruka z reguły też jest wietrzna. To specyficzna skocznia starego profilu i duże znaczenie mają warunki atmosferyczne, a z reguły też jest tam silny wiatr. Jeszcze raz podkreślę, jeśli ktoś jest w dobrej dyspozycji, to i tak w zawodach sobie poradzi, tak było z Geigerem i Granerudem, którzy dwukrotnie stawali na podium w Niżnym Tagile - zakończył Długopolski.
Program zawodów w Ruce:
Piątek, 26.11.2021
12:00 - Odprawa techniczna
14:30 - Oficjalny trening
17:10 - Kwalifikacje
Sobota, 27.11.2021
15:15 - Seria próbna
16:30 - Pierwsza seria konkursowa
Niedziela, 28.11.2021
14:30 - Kwalifikacje
16:15 - Pierwsza seria konkursowa
Czytaj więcej:
Inauguracja Pucharu Świata bywa zdradliwa
Jacek Kurski ma plan, jak przywrócić skoki w TVP