Adam Małysz o Kamilu Stochu. "Musi być coś na rzeczy"

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Adam Małysz
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Adam Małysz

Fatalny start polskich skoczków w Niżnym Tagile zaskoczył nawet Adama Małysza. Prognozuje jednak zdecydowaną poprawkę. I to już w Kuusamo. - Nerwowości nie ma, to dopiero pierwsze zawody - przyznaje w rozmowie z WP SportoweFakty dyrektor w PZN.

W tym artykule dowiesz się o:

Piąte miejsce Kamila Stocha i trzynaste Dawida Kubackiego w sobotę oraz szesnaste Piotra Żyły i trzydzieste Andrzeja Stękały w niedzielę - nikt nie spodziewał się tak słabego startu sezonu zimowego w wykonaniu polskich skoczków. Według Adama Małysza przyczyny trzeba szukać głównie w głowach zawodników. Przygotowania do sezonu określa jako bardzo udane.


Dawid Góra, WP SportoweFakty: Zaskoczył cię słaby start Polaków w Niżnym Tagile?


Adam Małysz: Każdy jest trochę zaskoczony. Nikt nie przypuszczał, że będzie aż tak źle. Ale wszyscy też wiedzieliśmy, że na tej skoczni bardzo duże znaczenie ma wiatr, który wypacza wyniki.

Sami zawodnicy nawet podkreślali, że to nie wiatr był powodem ich kiepskich startów.

U niektórych naszych skoczków widać było wciąż poblokowane nogi. Nie ma takiego pchania, jak powinno być. A podczas lotu na korekty jest za późno. Do tego dochodzą problemy z pozycjami dojazdowymi. Wszystko ma wpływ na wyniki. Ale największy ma głowa. Wystarczy jeden, drugi skok, który nie wyjdzie i zaczyna się robić mętlik w myślach.

ZOBACZ WIDEO: Kto zostanie nowym prezesem PZN? "Kandydatem środowiska narciarskiego jest Adam Małysz"


To problem z przygotowaniem do sezonu?

Absolutnie nie. Przygotowanie było bardzo dobre, co potwierdziły testy i rezultaty na treningach. Natomiast głowa stanowi 80 procent sukcesu. Kiedy dochodzisz do formy i zaczynasz wygrywać, cały stres, niepokój - puszczają. Jeśli jednak nie trafisz z kilkoma skokami, psychika odgrywa potężną rolę. Tylko najmocniejsi są w stanie przetrwać trudny okres. Inni zaczynają kombinować i na siłę szukać przyczyn, co nie kończy się dobrze.

Problem w tym, że w Niżnym Tagile wszyscy skakali słabo. To nie jest kłopot pojedynczych zawodników.

Rozmawiałem z Michalem Doleżalem. Kamil i Dawid w seriach, w których odpadli, niestety trafili na wiatr, który miał bardzo duży wpływ na ich rezultaty. W Niżnym Tagile jest tak, że jak jest stosunkowo silny wiatr nad bulą, zawodnik nie ma szans mocno odlecieć. A do tego jeszcze taki wyhamowany zawodnik dostaje minusowe punkty.

Jaka jest obecnie atmosfera w kadrze?

Normalna. Nerwowości nie ma, bo to dopiero pierwsze zawody. Oczywiście skoczkowie na pewno przejmują się tym, jak wystartowali, bo przecież żaden z nich nie chce skakać źle. Ale nerwy tylko potęgują to niepotrzebne główkowanie nad swoją formą. Najważniejsze, żeby wszystko sobie teraz odpowiednio poukładali.

Szkoda, że kolejny konkurs jest w Kuusamo. Tam warunki są trochę podobne do tych w Niżnym Tagile. Musiałby zdarzyć się cud, aby trafić na ciszę i równe warunki dla wszystkich. Ale jestem przekonany, że naszym pójdzie zdecydowanie lepiej niż w Rosji.

Kamil Stoch powiedział po konkursie, że przyczyn słabych skoków być może trzeba poszukać poza skocznią.

Nie słyszałem tej wypowiedzi, więc trudno mi ją skomentować. Jeśli Kamil tak mówi, musi być coś na rzeczy. Ale na pewno do rozwiązania dojdzie sam. Tym bardziej, że Kamil nie skakał źle, wygrał kwalifikacje, a wcześniej jego skoki były najlepsze spośród naszych wszystkich zawodników.

Nie bałbym się o Kamila. Jest bardzo dobrze przygotowany do sezonu. Jego "wycięło". Jak coś jest nie tak, chcesz jeszcze bardziej poprawić swoją dyspozycje. Każdy zawodnik podchodzi inaczej do takich sytuacji. Ale Kamil jest na tyle doświadczony, że znajdzie swoją drogę wyjścia z problemu.

Źródło artykułu: