Małysz został zmuszony do przeprowadzki! Nie chciałbyś być wtedy w jego skórze

Materiały prasowe / PZN / Na zdjęciu: Adam Małysz
Materiały prasowe / PZN / Na zdjęciu: Adam Małysz

Słynny skoczek narciarski nie miał wyjścia, bo mieszkania "z widokiem na Małysza" sprzedawały się znakomicie. Teraz ma wreszcie święty spokój.

W tym artykule dowiesz się o:

Adam Małysz ma piękne i spokojne życie - tak może pomyśleć większość kibiców. Generalnie tak pewnie jest, jednak nie zawsze tak było. Nie chodzi o pracę na skoczniach i zimowe sukcesy, jakie osiągnął "Orzeł z Wisły", ale o sprawę, która długo nie dawała mu spokoju.

Był 2007 rok. Deweloper wykupił działki w Wiśle i rozpoczął budowę apartamentowców tuż obok domu Małysza. Spokojna ulica Bukowa zamieniła się w trasę "pielgrzymek" fanów, którzy chcieli zobaczyć, gdzie mieszka skoczek narciarski. Deweloper poszedł krok dalej i zaczął stawiać budynek z mieszkaniami "z widokiem na Małysza"

Przedstawiciele firmy, w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", przekonywali, że działka zawodnika jest położona niżej i zawsze ktoś z góry będzie widział, co się dzieje na posesji mistrza skoków. Podobno to przypadek, że apartamentowce powstawały tuż obok posesji sportowca, bo nikt nie wydałby kilkuset tysięcy tylko po to, żeby popatrzeć na Małysza. - To dlaczego mieszkania z widokiem na mój dom sprzedały się najszybciej? - pytał Małysz. - Osiem mieszkań, pani mówi? Jeszcze będą spraszać znajomych. Bo my jesteśmy popularni jak aktorzy - przekonywał na łamach "GW".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bijatyka na ostro. To miał być spokojny mecz

W sprawie budowy skoczek miał swoje zdanie. - Stoją i obserwują. Już się czuję jak pod lupą. A co będzie, jak się tu wprowadzą? - mówił na widok turystów i powstającego budynku. Działkę kupił w 2001 roku, postawił dom. Szybko przekonał się, że spokoju mieć nie będzie.

Dom Małysza wyznaczał szlaki turystyczne w Wiśle. "Był poniedziałek. - Gdyby pani była w czasie weekendu! - straszą mieszkańcy Bukowej. - Wczoraj trzy autokary zajechały. Ludzie pielgrzymują tu jak do grobu Papieża, zbierają po drodze kamyki na pamiątkę. Bo Małysz tą drogą chodzi. "Adam, wyjdź!" - krzyczą pod domem" - to cytat z "Gazety Wyborczej z 2007 roku.

Wreszcie sportowiec nie wytrzymał. Nie pomogły wysokie drzewa i betonowy płot. W rozmowie z "Dziennikiem" przyznał, że z rodziną będą musieli się wyprowadzić. Izabela Małysz, żona skoczka, powiedziała, że nie chce mieszkać w domu z działką, na którą każdy będzie mógł zaglądać z okien apartamentowców.

Jak donosił portal gazetacodzienna.pl ze Śląska Cieszyńskiego, Małysz kupił dużą działkę w Wiśle-Głębcach. Stromy podjazd, izolacja od wścibskich turystów, spokój. Skoczek, nauczony doświadczeniem, wybudował dom, który niemal nie jest widoczny z drogi. Na końcu podjazdu stanęła masywna brama. Teraz sam pokazuje fanom swój dom, ale głównie na Instagramie.

Paparazzi czaili się podczas wesela Karoliny Małysz. Efekt? Bezcenny!
Adam Małysz wręcz wychodził z siebie. Wszystko przez żonę

Komentarze (0)