"Potrzebna radykalna zmiana". Michal Doleżal mówi, jak będzie wyglądała dalsza współpraca z Maciejem Kotem

WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Michal Doleżal
WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Michal Doleżal

- Maciek weźmie odpowiedzialność za swoje przygotowania - mówi Michal Doleżal. Trener polskich skoczków odpowiedział także na pytanie, czy wpływ na decyzję o indywidualnych treningach dla Macieja Kota miały słowa ojca skoczka o doktorze Pernitschu?

W tym artykule dowiesz się o:

Pięć lat temu zachwycał na skoczniach. Wygrywał konkursy Pucharu Świata, był mocnym punktem drużyny, która w wielkim stylu zdobyła złoto w konkursie drużynowym mistrzostw świata w Lahti. Rok później Maciej Kot zdobył jeszcze brąz z zespołem na igrzyskach olimpijskich w Pjongczangu i zaczęły się jego kłopoty.

Zaraz po wyjściu z progu mocno skręcało go. Tracił na tym po kilkanaście metrów. Przestał walczyć o czołowe lokaty, a celem maksimum stała się walka o pierwszą trzydziestkę. Stefan Horngacher nie umiał już mu pomóc. Gdy trenerem kadry został Michal Doleżal przełomu nie było. Większość kadrowiczów zrobiła postęp, ale wyniki Macieja Kota nadal były dalekie od oczekiwań samego skoczka i sztabu.

Radykalna zmiana

Miniony sezon był trzecim z rzędu, w którym 29-latek nie był w stanie nawiązać walki z najlepszymi. - Potrzebna jest zatem radykalna zmiana. Maciej potrzebuje rewolucji, a nie ewolucji. Bez tego nie ruszymy do przodu - mówi dla WP SportoweFakty Michal Doleżal, główny trener polskiej kadry skoczków narciarskich.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: amatorzy mieli skakać do wody. Brutalne zderzenie z rzeczywistością!

Rewolucja polega na tym, że do nowego sezonu Maciej Kot będzie przygotowywał się indywidualnie. Szczegóły wyjaśnia czeski szkoleniowiec. - To, co do tej pory zrobiliśmy, nie działało u Maćka tak, jak powinno. Sam jego skok wygląda dobrze, ale brakuje metrów. Dlatego będzie trenował indywidualnie. Już od dłuższego czasu zastanawialiśmy się nad takim rozwiązaniem. W rozmowach uczestniczył też Adam Małysz i doktor Harald Pernitsch.

Pomysł nie powstał na kolanie

W środę, po artykule na sport.tvp.pl, pojawiły się nawet spekulacje, czy Maciej Kot dalej będzie w narodowej kadrze. Dzień później wątpliwości zostały rozwiane - mimo indywidualnych treningów zakopiańczyk pozostaje w głównej reprezentacji i otrzyma finansowe wsparcie od Polskiego Związku Narciarskiego.

-  Dostanie także szczegółowy plan treningowy od Haralda Pernitscha i to Maciek zdecyduje, które treningi będzie wykonywać. Tym samym bierze odpowiedzialność za swoje przygotowania. To najlepsze rozwiązanie dla niego. Ważne, żeby wierzył w to, co będzie robił i wtedy to może przynieść oczekiwany efekt. Jest doświadczonym, zmotywowanym skoczkiem i wierzę w niego - zapewnia Michal Doleżal.

Decyzja o zmianie przygotowań zbiegła się w czasie z wypowiedziami Rafała Kota. Przypomnijmy, że na koniec sezonu były fizjoterapeuta polskich skoczków i ojciec Macieja Kota miał zastrzeżenia do współpracy kadry z doktorem Pernitschem. Chodziło mu o pomoc skoczkom słabiej radzącym sobie (więcej TUTAJ). Michal Doleżal zapewnia, że decyzja o indywidualnych treningach dla Macieja Kota nie miała nic wspólnego ze słowami Rafała Kota.

- To tylko zgrało się w czasie, ale to nie jest pomysł wymyślony w ostatnich dniach. Już rok temu latem testowaliśmy podobne rozwiązanie. Wtedy Maciek i Jakub Wolny, którym nie do końca szło, zostali w kraju. Nie pojechali z resztą grupy na obóz zagraniczny. Mieli za zadanie sami zrobić plan, co chcą zrealizować na skoczni. Został z nimi trener, który nagrywał ich skoki i potem sami wyciągali z tych prób wnioski. Tym samym wypróbowaliśmy już to rozwiązanie i nie jest tak, że podjęliśmy je nagle, pod wpływem emocji - podkreśla szkoleniowiec, który rozpoczął już z kadrą przygotowania do trzeciego sezonu jako pierwszy trener Biało-Czerwonych.

Czytaj także: Maciej Kot został ojcem. Poznaliśmy imię syna

Źródło artykułu: