"Stan zdrowia Daniela Andre Tandego po upadku jest stabilny" - czytamy w oficjalnym komunikacie, który pojawił się na profilu "FIS Ski Jumping" na Twitterze.
"Został przetransportowany do Centrum Medycznego w Lublanie w celu wykonania dalszych badań i leczenia. Kolejne informacje zostaną przekazane późnym popołudniem" - dodano.
Na temat upadku Daniela Andre Tandego głos zabrał również Anders Jacobsen, były norweski skoczek narciarski.
- To chyba niemożliwe, aby Daniel wyszedł z tego skoku bez kontuzji. Trudno powiedzieć co się stało, ale moim zdaniem doznał złamania żeber i obojczyków. Miejmy nadzieję, że z szyją i plecami jest wszystko w porządku - mówił dla telewizji NRK.
Do koszmarnie wyglądającego upadku Daniela Andre Tandego doszło w serii próbnej przed konkursem Pucharu Świata w Planicy. Norweg miał problemy już po wyjściu z progu - poleciał do przodu, runął na bulę, a później bezwładnie zsunął się po zeskoku, kilkukrotnie koziołkując.
Pierwsze informacje na temat skutków tego upadku były bardzo niepokojące. Mateusz Leleń z TVP Sport przekazał, że Tande opuścił skocznię na noszach i że jest nieprzytomny. Przemysław Babiarz podawał z kolei, że był reanimowany.
Aktualizacja (17:20):
Kolejne informacje dot. kondycji zdrowotnej Daniela Andre Tandego przekazał jego kolega z reprezentacji Norwegii Robert Johansson.
- Strasznie ciężko się skoncentrować. To był wyczerpujący dzień. Usłyszeliśmy dobre informacje w sprawie Daniela, oddycha samodzielnie. Trzymamy za niego kciuki - powiedział, cytowany na Twitterze przez Antoniego Cichego z TVP Sport.
Czytaj także:
> PŚ w Planicy. Zaskakująca nagroda dla zwycięzcy. Waży 7 kilogramów
> Późne zakończenie sezonu to nie nowość. W przeszłości skakano jeszcze dłużej
ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz wpadł na świetny pomysł. "Musiał mnie do tego przekonać"