Piotr Żyła już niejednokrotnie w tym sezonie przyzwyczaił kibiców do tego, że przeciętnie spisuje się na treningach i w kwalifikacjach, a mobilizuje się na skoki konkursowe. Wszystko wskazuje na to, że podczas ostatniego weekendu Pucharu Świata, w Planicy, mamy do czynienia z podobną sytuacją.
Na treningach Żyła był dwukrotnie 32., lepiej spisał się w kwalifikacjach - uzyskał 220 metrów, co dało mu 12. miejsce. Jak sam przyznał, po dwóch słabych skokach treningowych, jego celem był po prostu awans do czwartkowego konkursu.
- To był taki dzień, że nie miałem w ogóle kontaktu ze swoim ciałem. Baza była gdzie indziej, nogi gdzie indziej. Cieszę się, że się zakwalifikowałem. Po dwóch skokach treningowych pomyślałem - dziś tylko się łapnąć, a jutro będzie inaczej - powiedział przed kamerami Eurosportu.
ZOBACZ WIDEO: Piotr Żyła zbliża się do końca kariery? "Jego decyzje mogą być nieoczekiwane"
- Nie ma takiego impulsu. Jak ten impuls zacznie dochodzić do nóg, to myślę że będzie fajnie - dodał.
Skoczkowie mieli w sumie 18 dni przerwy od zakończenia mistrzostw świata w Oberstdorfie i to również może być jedną z przyczyn nieco słabszych prób złotego medalisty z normalnego obiektu. Żyła już jednak wiele razy udowodnił, że w takich sytuacjach nie musimy się o niego martwić.
Początek czwartkowego konkursu o godzinie 15:00.
Czytaj także:
- Co za loty na przystawkę! Świetny Stękała i Kubacki. Piotr Żyła jak przyczajony tygrys. Problemy Graneruda
- PŚ w Planicy. Dawid Kubacki w czołówce. Wiatr mocno kręcił