- W tym sezonie nie udało mi się wygrywać. Ale jestem pewny, że przy właściwych warunkach, zwycięstwa są w moim zasięgu. Myślę już tylko o kolejnym sezonie. Sezon olimpijski planuję powitać wysoką formą - uśmiecha się 48-latek w rozmowie z japońskim portalem nikkansports.com po ostatnich lokalnych zawodach Ito Cup rozgrywanych na Okurayamie.
I dodaje, że po sezonie chce zrobić tydzień przerwy od skoków. Potem jednak natychmiast rozpocznie przygotowania do lata. Wszystko po to, aby być w świetnej dyspozycji podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie.
Rekordzista
Nestor skoków nie znalazł się w kadrze Japonii na sezon 2020/2021, ale w niczym mu to nie przeszkadza. Powtarza, że nie obawia się rywalizacji z młodymi zawodnikami, bo muszą jeszcze sporo nadrobić, aby wyeliminować go z rywalizacji.
ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz wpadł na świetny pomysł. "Musiał mnie do tego przekonać"
Kasai kilka razy trafiał do Księgi Rekordów Guinnessa. M.in. w kategoriach "Największa liczba startów w Pucharze Świata", "Największa liczba startów w mistrzostwach świata w narciarstwie klasycznym", "Najstarszy triumfator zawodów PŚ", "Najstarszy medalista olimpijski w skokach narciarskich". Dla niego to wciąż za mało.
Deklaruje, że chce skakać jeszcze co najmniej podczas trzech igrzysk olimpijskich. I wylicza, w jakim wtedy będzie wieku.
- W Pekinie będę miał rocznikowo 50 lat, podczas igrzysk we Włoszech 54 lata, zaś w 2030 roku w Sapporo - jeśli Japonia otrzyma organizację - 58 lat. Jeżeli uda mi się tego dokonać, będzie to nadzwyczajny wyczyn. Tak, chcę być 60-letnim czynnym skoczkiem narciarskim - mówił w audycji radia NowVoice.
Altruista
Jeśli dotrzyma słowa, w wieku 58 lat wystartuje na swoich jedenastych igrzyskach. Pierwszy raz w imprezie tej rangi wziął udział w 1992 r. Igrzyska organizowało Albertville. Rocznikowo Kamil Stoch miał wtedy pięć lat, a obecny lider Pucharu Świata Halvor Egner Granerud miał się urodzić... za cztery lata.
Do dziś Kasai wywalczył trzy medale olimpijskie - w tym dwa srebrne. Dwukrotnie został też wicemistrzem świata i zdobywcą trzeciej lokaty w klasyfikacji generalnej PŚ.
Na koncie nie ma jeszcze najważniejszego trofeum, mistrzostwa olimpijskiego. A to ono miało przywrócić zdrowie jego o sześć lat młodszej siostrze chorej na niewydolność szpiku kostnego. Przynajmniej tak wyobrażał sobie 22-letni Noriaki. Kumiko zmarła 13 stycznia 2016 r. 17 dni później na świat przyszła pierwsza córka Kasaiego. Trzy lata później urodził mu się syn.
Kasai skacze więc dla siebie, dla swojej rodziny i zmarłej siostry, której obiecał złoto. Jest jednak jeszcze ktoś, kto odegrał znaczącą rolę w życiu Japończyka. Jego matka Sachiko zmarła w wieku 48 lat, rok po pożarze domu, w którym doznała ciężkich poparzeń ciała. Przed śmiercią pisała listy do syna, w których dopingowała go do walki podczas mistrzowskich zawodów w skokach narciarskich. Skoczek rękopisy zabiera ze sobą na igrzyska.
Charakter Kasaiego ukształtowały traumatyczne wydarzenia, dziś jednak w umysłach kibiców funkcjonuje jako zawodnik zawsze uśmiechnięty, życzliwy. W Japonii jest niezwykle szanowany. W młodości sam wychowywał się w biedzie, dziś pomaga rodakom dotkniętym najróżniejszymi tragediami. Organizuje zbiórki pieniędzy, sam przeznacza środki na cele charytatywne.
Japończyka nie da się nie lubić. Nic dziwnego, że kibice z całego świata nie mają nic przeciwko obecności Kasaiego na podium. Zaraz obok swoich idoli z ojczyzny.
Dawid Góra: Adam Małysz wprowadził naród w ekstazę. Zrobił więcej niż od niego wymagano >>
Zapowiada się fenomenalna rywalizacja. Dobre wieści przed finałem sezonu w Planicy >>