Co się stało z Dawidem Kubackim w finałowej serii? Słowa Apoloniusza Tajnera wszystko wyjaśniają

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Dawid Kubacki
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Dawid Kubacki

Drużynówkę na MŚ w Oberstdorfie zapamiętamy na lata. Złoto dla Polaków było blisko, ale zabrakło dłuższego finałowego skoku Dawida Kubackiego. Skończyło się brązem. Zdaniem Apoloniusza Tajnera Kubacki nie popełnił błędu. Co się zatem stało?

Po siedmiu skokach byliśmy w niebie. Biało-Czerwoni prowadzili w drużynówce MŚ. Złota Polacy nie mogli być jednak pewni. Drugich Niemców wyprzedzali zaledwie o punkt, a trzecich Austriaków o 7 "oczek". Wszystko rozstrzygnęło się w walce Karla Geigera, Stefana Krafta i Dawida Kubackiego.

Niemiec poleciał fenomenalnie. Skoczył aż 136 metrów. Kraft wylądował niewiele bliżej - na 133. metrze. Kubacki stanął przed trudnym zadaniem. Zamykał konkurs. Zielona linia, pokazująca ile musi skoczyć, by Biało-Czerwoni wygrali, była bardzo daleko. Walczył o każdy metr, ale nie był w stanie do niej dolecieć. Wylądował na 127,5 metra. Skończyło się brązem. Złoto dla Niemców, a srebro dla Austriaków.

Zaraz po ostatniej grupie wydawało się, że Dawid Kubacki nie oddał najlepszego skoku, że mógł skoczyć kilka metrów dalej. Apoloniusz Tajner ma jednak nieco inne zdanie. Wyjaśnia, czego zabrakło w finałowej próbie mistrza świata z Seefeld.

ZOBACZ WIDEO: Dzień medialny polskiej kadry skoczków na MŚ w Oberstdorfie. Dawid Kubacki oddał się swojej pasji

-  Finałowy skok Dawida był dobry na progu. Wyszedł optymalnie, nie za wysoko. Nie wytracił prędkości w pierwszej fazie lotu. Znów miał jednak pecha do warunków. Zabrakło mu trochę lepszego noszenia na dole skoczni. Sam skok nie był zły - zapewnił prezes Polskiego Związku Narciarskiego.

Mimo że prowadzenia nie udało się obronić, brąz dla Biało-Czerwonych, w takich zawodach, jest dużym sukcesem.

- Dawno nie pamiętam tak zaciętej drużynówki na imprezie mistrzowskiej. Zmienność akcji w tym konkursie, sam poziom skoków Polaków i rywali są godne podziwu. Ten brąz to wielki sukces polskiej drużyny. Aż sześć drużyn miało realne szanse na medal. Trzy z nich zostały z niczym. My mamy kolejny krążek. Gratulacje dla całej drużyny i trenerów - podkreślił Apoloniusz Tajner.

Polskim bohaterem mistrzostw w Oberstdorfie jest przede wszystkim Piotr Żyła. Na normalnej skoczni, w wielkim stylu, wywalczył złoto. Na dużym obiekcie, w zmaganiach indywidualnych, medal przegrał tylko przez zwariowane przeliczniki. W drużynówce skakał fenomenalnie. Miał najlepszą indywidualnie notę dnia, a jego dwie próby na 139. metr uskrzydliły pozostałych kolegów, dla których mistrzostwa nie były łatwe. Zmagali się z mniejszymi albo większymi kłopotami w swoich skokach.

- Oba skoki Piotra Żyły podbudowały całą drużynę. Ich mowa ciała była już zupełnie inna niż dzień wcześniej. Siadali na belkę z przekonaniem, że są w stanie skoczyć daleko. Każdy z tej czwórki miał swój duży wkład w ten medal - zwrócił uwagę prezes PZN.

Sezon w skokach pomału zbliża się do końca. Już teraz można powiedzieć, że był więcej niż dobry. Na każdych ważnych zawodach polscy skoczkowie zapewnili kibicom wiele emocji i radości. W grudniu, na MŚ w lotach w Planicy, wywalczyli brąz w drużynie. Na przełomie roku Kamil Stoch wygrał Turniej Czterech Skoczni, a trzeci był Dawid Kubacki. Na MŚ w Oberstdorfie Żyła zdobył złoto indywidualnie, a drużyna brąz. W Pucharze Świata Biało-Czerwoni 18 razy stali na podium indywidualnie i trzykrotnie drużynowo.

- Zawodnicy wytrzymali fizycznie cały sezon i to jest wielki sukces Michala Doleżala i jego asystentów - podkreślił Apoloniusz Tajner.

Teraz skoczkowie przez dwa tygodnie odpoczną od skakania. Sezon zakończą długim weekendem w Planicy. Od 25 do 28 marca w Słowenii odbędą się aż trzy konkursy indywidualne Pucharu Świata i jeden drużynowy. To będzie piękna puenta znakomitego dla Polaków sezonu.

Czytaj także:
Fenomenalny Piotr Żyła! Nie miał sobie równych w drużynówce
Wielki sukces czy niedosyt? Wojciech Fortuna nie ma żadnych wątpliwości

Źródło artykułu: