Po odwołaniu turnieju Raw Air (zawodnicy mieli rywalizować w Norwegii w dniach 12-21 marca) władze Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) poszukiwały zastępczych lokalizacji, by w kalendarzu Pucharu Świata nie powstała dziura.
Ostatecznie jednak udało się dodać zaledwie jeden konkurs - będą to zawody na mamucie w Planicy, 25 marca (poprzedzające trzydniowy finał sezonu na Letalnicy). W tej sytuacji skoczkowie po ostatnim konkursie mistrzostw świata w Oberstdorfie (sobotnim konkursie drużynowym) będą mieć aż 19 dni przerwy.
- Szkoda. Byłem pełen nadziei, że uda się czymś zapchać ten jeden weekend, którego będzie brakowało. A teraz okazuje się, że będzie brakowało jednak dwóch weekendów. Dość nietypowa sytuacja, ale co my na to możemy poradzić? - stwierdził Dawid Kubacki w rozmowie z Kacprem Merkiem z Eurosportu.
ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz o świętowaniu mistrzostwa świata. "Piotrek nie jest alkoholikiem"
Przed Kubackim na razie dwa dni wielkich emocji w Oberstdorfie. W piątek wystąpi w konkursie indywidualnym na dużej skoczni, zaś w sobotę we wspomnianej "drużynówce".
W czwartkowych kwalifikacjach Kubacki zajął 9. miejsce (relacja TUTAJ>>), po skoku na odległość 124 m. Lepszy z Polaków był tylko Piotr Żyła (4.).
- Skok w kwalifikacjach był całkiem OK. Wydaje się, że jeszcze minimalnie spóźniony, ale cała baza - poprawnie - komentował Kubacki w Eurosporcie.
Piątkowy konkurs indywidualny MŚ w Oberstdorfie rozpocznie się o godz. 17. Oprócz Kubackiego i Żyły zobaczymy w nim także Kamila Stocha (13. miejsce w kwalifikacjach) i Andrzeja Stękałę (18. miejsce).
Czytaj także: Oberstdorf 2021. Zagadkowa przypadłość Stocha. "To zadziwiające, że nie mogą sobie poradzić z tym błędem"