[tag=60166]
Eetu Nousiainen[/tag] nie był uważany za jednego z faworytów rywalizacji. To jeden z młodszych skoczków w Finlandii, który na razie skacze słabo i nie walczy w Pucharze Świata o czołowe miejsca.
Zakwalifikował się jednak do sobotniego konkursu MŚ w Oberstdorfie, ale o próbie w pierwszej serii będzie chciał jak najszybciej zapomnieć. Fin wylądował na 88. metrze. Narty obiły jedna o drugą i zaskoczony Nousiainen przy dużej prędkości uderzył o zeskok.
Do tego w momencie upadku zakantowała mu jedna z nart, co może się skończyć groźną kontuzją. Na szczęście u Fina skończyło się na strachu. Po chwili Nousiainen podniósł się z zeskoku o własnych siłach. Nie stało się mu nic poważnego. W finałowej serii jednak nie wystartuje.
- To nie była wina wiatru. Błąd skoczka - mówił Borek Sedlak do Sandro Pertile, szefa PŚ w skokach narciarskich, tuż po upadku Fina. Po krótkiej przerwie jury mogło wznowić konkurs.
Czytaj także:
Wyboista droga Piotra Żyły. Od skoków z dachu stodoły do mistrzostwa świata
Włodzimierz Szaranowicz pod wrażeniem Piotra Żyły. "Szaleństwo zostało nagrodzone"
ZOBACZ WIDEO: Oberstdorf 2021. Zwykła maseczka na MŚ nie wystarczy. "To jest wymóg konieczny"