Klemens Murańka zdecydowanie może zaliczyć ostatni weekend do udanych. W piątek pobił on rekord w Willingen, co nie udało się nikomu od 16 lat. Na dodatek w niedzielę zawodnik osiągnął najlepszą pozycję w karierze, zajmując 4. miejsce w konkursie Pucharu Świata.
Takim obrotem sytuacji zaskoczony nie jest jednak trener TS Wisła Zakopane Józef Jarząbek. - Spodziewałem się, że taki rezultat nastąpi wcześniej. Wskazywał na to sezon letni oraz początek zimowych zmagań. Przed konkursami w Wiśle Murańka prezentował się na równi z najlepszymi w kadrze. Może ostatnio jego wyniki nie rozpieszczały, ale teraz wytrzymał psychicznie, stąd taki fajny wynik - stwierdził nasz rozmówca.
26-latek zbliża się do przekroczenia swojej największej zdobyczy punktowej w sezonie PŚ. Do tego wyczynu brakuje mu zaledwie 22 "oczek". Ponadto skoczek dwukrotnie już zajął miejsce w pierwszej "dziesiątce", podwajając liczbę takich występów w karierze.
ZOBACZ WIDEO: Sven Hannawald w Zakopanem poznał niezwykłą osobę. "To było genialne!"
W kontekście tego zawodnika wciąż jednak mówi się o "czymś więcej", co jest wynikiem jego świetnych rezultatów z przeszłości. By zakopiańczyk osiągnął wyczekiwany poziom, musi on odpowiednio radzić sobie z presją, której obecnie w polskiej kadrze nie brakuje.
- Mam nadzieję, że teraz Klemens przebije szklany sufit. Gdy jest mniej startów, to rodzi się większa presja, przez co trudniej pokazać swe możliwości. Jeśli Murańka zacznie skakać co tydzień, to wtedy już powinno być dobrze. Teraz jeszcze brakuje luzu - stwierdził Jarząbek.
Zdaniem trenera skoczek ma teraz więcej szans na pokazywanie swych umiejętności. - Szkoleniowiec Doleżal bierze ze sobą najlepszych w danym momencie. Inaczej wyglądało to u poprzedniego szkoleniowca, gdzie trudno było się dostać do kadry A. Nadal jednak trudno się przebić, gdyż poziom kadry wzrósł i teraz trzeba zajmować naprawdę wysokie miejsca, by się w niej utrzymać - dodał.
Czytaj także:
Końcówka sezonu u skoczków pod dużym znakiem zapytania. "FIS będzie szukał"
U tego skoczka nie ma już śladu zadyszki. "Pokazał jednak, że nie jest robotem"