Puchar Świata. Skąd błędy sędziów przy wystawianiu ocen? Edward Przybyła wyjaśnia

PAP/EPA / RONALD WITTEK / Na zdjęciu: Kamil Stoch
PAP/EPA / RONALD WITTEK / Na zdjęciu: Kamil Stoch

Noty dla skoczków wzbudzają kontrowersje. Głośno było o zbyt niskich ocenach dla Kamila Stocha czy Piotra Żyły. Edward Przybyła, wieloletni sędzia FIS w skokach, wyjaśnia dlaczego sędziowie popełniają błędy i jak powinien wyglądać idealny telemark.

Druga seria konkursów w Innsbrucku i Bischofshofen podczas 69. Turnieju Czterech Skoczni. Kamil Stoch oddaje w świetnym stylu dalekie skoki. W powietrzu leci nieruchomo, wykonuje bardzo dobry telemark. W Innsbrucku dostaje pięć razy po 19,5 punktu, w Bischofshofen dwie 20 i trzy razy po 19,5.

- Za finałowy skok w Bischofshofen Kamil na pewno zasłużył na noty 20. Zresztą mój wychowanek, sędzia Andrzej Galica, wystawił bez wahania taką ocenę. W Innsbrucku też dałbym 20 i nie martwiłbym się, że mogłyby być zarzuty, że tak oceniam rodaka. Jeśli jest skok długi i pięknie wylądowany, to nie ma się nad czym zastanawiać - mówi nam Edward Przybyła, międzynarodowy sędzia FIS i trener w skokach narciarskich.

Dlaczego zatem wszyscy sędziowie, za te dwa skoki, nie przyznali Stochowi po 20 punktów? - Jakieś minimalne błędy czasami da się znaleźć, np. drgnięcie, ściśnięcie kolana przy telemarku, wystawienie ręki trochę za szeroko lub poruszanie nią w powietrzu. Za samo wciśnięcie kolana do środka sędzia ma prawo odjąć 0,5 punktu - wyjaśnia.

ZOBACZ WIDEO: Skoki. Andrzej Stękała nie jest zaskoczony swoją formą. "Bardzo ciężko pracowałem na takie wyniki"

Kontrowersji przy ocenach sędziów było w tym sezonie jednak znacznie więcej niż tylko przy skokach Kamila Stocha. Wiele negatywnych opinii sędziowie zebrali za oceny podczas MŚ w lotach. W trakcie Turnieju Czterech Skoczni pisaliśmy również o zbyt niskich notach dla Piotra Żyły w Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen.

Wydaje się, że kłopotem dla sędziów jest brak możliwości obejrzenia powtórek. - Nie ma czasu na ich obejrzenie - mówi Edward Przybyła i dodaje: - Wszystko zależy od telewizji. Sędziowie nie popełniają błędów złośliwie. Jest jednak wyznaczona rama czasowa na konkurs. Skok powinien zmieścić się w przedziale 30-40 sekund i to wszystko. Kiedyś testowaliśmy powtórki w Courchevel. Sędzia nie zdążył obejrzeć powtórki. Noty trzeba było wystawiać szybko, żeby telewizja wyrobiła się z transmisją.

- Do tego sędziowie widzą skok z zupełnie innej perspektywy niż my przed telewizorem. Patrzą ze 130 metrów z góry. Skoczek lądując i wystawiając ręce szeroko, zasłania sędziemu kolana i stopy. Nie widać, czy ten telemark jest wykonany prawidłowo. Zła perspektywa i zbyt mało czasu powoduje, że błędy - takie jak na MŚ w lotach - zdarzają się. Będę jednak bronił sędziów. Gdyby zdążyli obejrzeć powtórkę, to ich oceny wyglądałyby inaczej - zapewnia międzynarodowy sędzia FIS.

Jak zatem powinien wyglądać idealny telemark u skoczka? - Jedna noga, w porównaniu do drugiej, musi być wysunięta minimum o stopę. Skoczek musi mieć także rozłożone ręce i odjechać w takiej pozycji 10-15 metrów. W tym sezonie nie wiem czy było nawet 10 idealnych telemarków. Najlepiej potrafi to zrobić Kamil Stoch, czasami przy super skoku świetnie wykonuje go też Piotrek Żyła - podkreśla Edward Przybyła.

Czytaj także:
Kamil Stoch pechowcem dnia. Nerwowo między pierwszą a drugą serią
Dawid Kubacki leciał wysoko i nagle spadł. Ekspert wyjaśnia, co stało się w drugim skoku Polaka

Źródło artykułu: