98 proc. życia w ruchu spędza na wózku. Były skoczek narciarski nie poddaje się

Instagram / www.instagram.com/skiiflyer / Na zdjęciu: Lukas Mueller
Instagram / www.instagram.com/skiiflyer / Na zdjęciu: Lukas Mueller

28-letni Lukas Mueller jest sparaliżowany od prawie pięciu lat, odkąd upadł podczas lotów na nartach w Kulm. - Nie paraliżuję się - mówi był sportowiec.

W tym artykule dowiesz się o:

- Czasami budzę się z uśmiechem na twarzy. W tym momencie myślę sobie: "świetnie, znowu skakałem". Tak się dzieje, kiedy śnię. Nie zdarza się to każdej nocy, nawet nie co tydzień, ale powtarza się. W moich snach skaczę dobrze. Naprawdę to lubię, nawet gdy się budzę. Mogę się wtedy tylko uśmiechnąć - zdradza Lukas Mueller w wywiadzie dla portalu derstandard.at.

Blisko pięć lat temu Mueller, wówczas 24-latek, który w dzieciństwie wzorował się m.in. na Thomasie Morgensternie, podczas skoku na mamucie w Kulm oddawanego w roli przedskoczka miał groźny upadek. Diagnoza lekarska brzmiała jak wyrok: paraliż od pasa w dół!

- Uszkodzenia rdzenia kręgowego są obecnie jeszcze nie do wyleczenia, co oznacza, że jestem zmuszony mierzyć się z ich konsekwencjami. I na to się właśnie nastawiłem - tłumaczył Mueller w rozmowie dla WP SportoweFakty (więcej TUTAJ).

Dziś były austriacki skoczek narciarski jest skazany na wózek inwalidzki. Nie zamierza się jednak poddawać. - 98 proc. życia w ruchu spędzam na wózku. Myślenie ma oczywiście sens, ale nieustannie o tym myśląc, odbieramy sobie również pewne możliwości. Paraliżujemy się. Moim celem jest zapobieganie, chcę wykorzystywać okazje, aby móc jak najczęściej mówić: "Nie jestem sparaliżowany" - przyznał.

Mueller robi wszystko, żeby nie zamykać się w czterech ścianach i rozmyślać nad swoją chorobą. Często jeździ na skocznię narciarską. Walczy o to, żeby mieć jak największą kontrolę nad swoim ciałem. Rehabilitacja jest w tym bardzo pomocna.

- Do 13 stycznia 2016 r. byłem przekonany, że złamanie karku jest śmiertelne. Teraz wiem, że nie musi być. Inaczej byłbym w grobie, inaczej nie byłoby mnie tutaj. Ograniczenia są ogromne. Ale mogę np. na chwilę wstać, podnieść wózek. W lipcu wspinałem się o kulach na Nockstein (1042 m n.p.m.). Walczę! - zakończył pechowiec z Kulm.

Zobacz:
Skoki. Puchar Świata w Bad Mitterndorf. Upadek, który zmienił wszystko. Ciemna strona Kulm

ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. Prezes PZN potwierdza: będzie dodatkowy weekend Pucharu Świata w Polsce! Kto zorganizuje dodatkowe konkursy?

Źródło artykułu: