Przypomnijmy, że Timi Zajc został usunięty z kadry po tym, jak skrytykował trenera Gorazda Bertonceljego. Uważał, że słoweńscy skoczkowie spisują się słabo właśnie przez niego. Niedługo później szkoleniowiec reprezentacji Słowenii ustąpił ze stanowiska.
Sprawa Zajca jest szeroko komentowana. On natomiast nie gryzie się w język. Ostatnio mocno uderzył w szefa komitetu mistrzostw świata w lotach Jelko Grosa.
- Sam nie podam recepty na ten problem, ale są tu inni, którzy muszą znaleźć rozwiązania. Dopóki jednak Jelko Gros znajduje się na swoim stanowisku, nic się nie zmieni - mówił skoczek w rozmowie ze słoweńską telewizją krajową.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Justyna Kowalczyk i droga na obiad. Nagranie jest hitem sieci
Jelko Gros był zaskoczony wypowiedzią młodego skoczka. - Mogę tylko powiedzieć, że jego ojciec nękał mnie tymi samymi słowami - poinformował Gros, cytowany przez siol.net.
- Rozmawialiśmy o Timim Zajcu, odkąd skończył trzynaście lat. Wciąż go hamujemy, bo nie chcemy, by powtórzyła się historia Klemensa Murańki. Mamy zasady odnoszące się do startów poszczególnych zawodników. Niestety, zbyt ambitni rodzice i trenerzy, kiedy zobaczą super talent, mogą go szybko zniszczyć - dodawał Gros.
Zdradził również, że dwa lata temu odbyło się pewne spotkanie. Była to reakcja na plany Timiego Zajca, który chciał podążać własną ścieżką.
- Chciał mieć swój zespół. Pewnie było to pokłosie kilku rad i wskazówek. Nie wiem, o co chodziło - przyznał Jelko Gros.
Czytaj także:
> Wielka chwila w życiu Karla Geigera. "Idealny tydzień"
> Drzwi karczmy zawsze otwarte dla Andrzeja Stękały. "Polubił tę pracę"