Ma 39 lat i cztery złote medale olimpijskie w dorobku. Do tego mistrzostwo świata i Kryształową Kulę. Igrzyska w Pekinie w 2022 roku będą siódmymi, w których wystartuje. Jego obecna forma nie może imponować, ale Szwajcar wciąż ma nadzieję na progres. Na razie nie przebrnął kwalifikacji w Wiśle, a w konkursie drużynowym z pozostałymi reprezentantami kraju zajął ósme, przedostatnie miejsce.
Dawid Góra, WP SportoweFakty: Dwa lata temu powiedziałeś, że nie przyjedziesz już do Wisły. Co się zmieniło?
Simon Ammann: W każdym sezonie taktyka jest nieco inna. To ważne, żeby umieć dopasować się do okoliczności. A druga sprawa, która jest istotniejsza - skocznia w tym roku jest świetnie przygotowana. Czasami potrzebna jest krytyka, żeby rzeczy się zmieniały. Obecnie Wisła zrobiła ogromny krok do przodu. Proces przygotowania obiektu się zmienił, produkcję śniegu rozpoczęto wcześniej. Nie ma upadków, jak było to w poprzednich latach, kiedy np. Daiki Ito uderzył twarzą w zeskok. Widziałem go po powrocie do hotelu. Był mocno poobijany. Widząc ten obrazek, wiedziałbyś, dlaczego dwa lata temu tak powiedziałem. Takie sytuacje są kompletnie niepotrzebne. Teraz skocznia jest inna.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak piękna Amerykanka dba o swoje ciało
Tym, co się zmieniło, jest również atmosfera. Przez pandemię startujecie bez dopingu publiczności. Trudno skakać w ciszy?
Wszyscy się cieszymy, że Puchar Świata w ogóle wystartował. Jesteśmy szczęściarzami, że możemy rywalizować. Potrzebowaliśmy zawodów. Cały sport potrzebował tego, aby przetrwać i utrzymać zainteresowanie kibiców. Dlatego też dla mnie nie ma wielkiej różnicy, czy na obiekcie jest 50, czy 50 000 kibiców.
Ale nawet przed skokiem na górze rozbiegu nie słyszysz dopingu.
Tak, oczywiście. Ale doskonale pamiętam atmosferę z konkursów organizowanych wcześniej. Jestem wdzięczny zarówno za doping, jak i kontakt z fanami. Musimy czekać, aż kibice wrócą na skocznię razem z nami. Mogę tylko mieć nadzieję, że wtedy nadal będę skakać.
Jak oceniasz swoją formę? Czujesz, że możesz odbudować dyspozycję sprzed lat?
Trudno powiedzieć. Mam teraz kiepski czas związany z kwarantanną i ze słabym początkiem sezonu w moim wykonaniu. Kiedy jesteś starszym zawodnikiem, w przygotowaniach do sezonu każdy element musi być ułożony pieczołowicie jeden po drugim. Obecnie myślę tylko o zawodach w Finlandii i Rosji. Moja dyspozycja nie jest wysoka. Mogę liczyć tylko na to, że szybko ją poprawię. Muszę mocno nad tym popracować.
Twoim celem są igrzyska olimpijskie?
Tak, mam nadzieję, że na nich wystartuję.
Myślisz już o zakończeniu kariery?
Tak, po Pekinie nastąpi koniec.
Jesteś tego pewny?
Na 99 procent.
Piotr Żyła w swoim stylu: Ptak też macha skrzydłami, jak leci >>
Znamy przyczynę słabszych skoków Kamila Stocha. Polak startował z migreną >>