Adam Małysz punktuje propozycje nowych zasad. "Nie wyobrażam sobie tego"

Newspix / Norbert Barczyk / PressFocus / Na zdjęciu: Adam Małysz
Newspix / Norbert Barczyk / PressFocus / Na zdjęciu: Adam Małysz

Częste testy i wysokie koszty zawodów. Niektóre pomysły na rozgrywanie Pucharu Świata w pandemii wywołują kontrowersje. - Moim zdaniem pomału powinniśmy wracać do normalności - przyznaje Adam Małysz.

W tym artykule dowiesz się o:

Dyrektor w Polskim Związku Narciarskim nie bagatelizuje koronawirusa. Sam przecież był chory na COVID-19. Szuka jednak złotego środka w systemie rozgrywania zawodów zimą, a część dotychczasowych pomysłów FIS wprowadza konsternację.

Dawid Góra, WP SportoweFakty: Prezes Apoloniusz Tajner twierdzi, że paradoksalnie, przerwa po ostatnich zawodach w Norwegii i fakt, że nie było letnich konkursów, mogły pozytywnie wpłynąć na skoczków. Zawodnicy lepiej odpoczęli i mogli w pełni przystąpić do przygotowań przed Pucharem Świata.


Adam Małysz: Przerwa raczej nie pomogła, ale faktycznie też nie przeszkodziła. Zawodnicy trenowali cały czas pod nadzorem szkoleniowców. Byli kontrolowani przez Skype'a. W tamtym czasie taki trening wystarczył. Potem w miarę znoszenia obostrzeń, zaczynały się treningi w małych grupach, aż wreszcie nastąpił powrót na skocznię. Nie wydarzyło się więc nic poza planem.

Simon Ammann przyznał, że wreszcie miał spokój. Mógł na luzie potrenować, a do tego spędzić więcej czasu z rodziną.

Pandemia to bardzo nieprzyjemna sprawa, ale mimo wszystko wielu ludzi dostało trochę czasu na oddech. Mogliśmy dłużej pobyć z bliskimi i odpocząć. To prawda.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skoczył nie w Wiśle, a... do wody! Efektowne salto Karla Geigera


Ty odetchnąć chyba nie mogłeś?

Mogłem! Byłem dwa razy na kwarantannie, za drugim razem przymusowo. Przebywałem w domu i czułem się na tyle dobrze, że wykonywałem prace, na które wcześniej nie znalazłbym czasu.

Po kwarantannie przeszedłeś badania, żeby sprawdzić, czy COVID-19 zostawił ślad w twoim organizmie.

Tak, zrobiłem pełne badanie krwi i tomografię klatki piersiowej. Okazało się, że wszystko jest pod kontrolą.

Nie ma żadnych dodatkowych problemów?

Tego nie mogę stwierdzić z całą pewnością, bo kto wie, czy coś nie wyjdzie w przyszłości. Na szczęście przeszedłem tę chorobę w miarę łagodnie. Na początku w ogóle nie miałem objawów, a potem pojawiła się utrata węchu i smaku oraz ból pleców.

Dowiedziałeś się czegoś nowego o ludziach po tym, jak czytałeś komentarze na swój temat? Skrajnie negatywne wypowiedzi, inwektywy. To absurd, co działo się po ogłoszeniu, że jesteś chory.

Wielu ludzi nadal nie wierzy w to, że istnieje koronawirus. Każdy ma prawo myśleć, co chce. Żyjemy w wolnym kraju, możemy się cieszyć wolnością słowa. Niestety często takie opinie są krzywdzące.

Chodzi nie o same opinie, ale sposób ich wyrażania.

Dokładnie, ale musimy się do tego przyzwyczaić. Przynajmniej dopóki nie ma konsekwencji. Jeśli ktoś coś pisze, to powinien brać za to odpowiedzialność w stu procentach.

FIS chce przeprowadzać testy na koronawirusa przed każdym weekendem z Pucharem Świata. Trener Michal Doleżal jest mocno sceptyczny wobec tego pomysłu.

Ja także.

Mówiło się nawet o kontrolach co trzy-cztery dni.

Oni sami jeszcze nie wiedzą, jak rozwiązać tę sytuację. Nawet gdyby robić kontrole przed każdym weekendem, to daje testy co tydzień. A to przecież wręcz niemożliwe. Do tego zastanówmy się nad kosztami spadającymi na związek. Jeśli organizatorzy mieliby przebadać wszystkich zawodników, sztaby, dziennikarzy itd. to musieliby poddać badaniom setki osób. Nie wyobrażam sobie tego.

FIS rozmawia z wami na ten temat?

Nie, choć Sandro Pertile (dyrektor PŚ - przyp. red.) mówił, że na razie to tylko propozycje. Oni cały czas szukają rozwiązań. Moim zdaniem pomału powinniśmy wracać do normalności - oczywiście z wykorzystaniem wszystkich zabezpieczeń, jak było to w Wiśle. Mam na myśli środki dezynfekujące, maseczki, teamy należy od siebie trochę odizolować. Oczywiście to trudne dla kibiców i samych zawodników przyzwyczajonych do tego, że na ogół podczas zawodów dopinguje ich spora publiczność. Jeśli jednak mamy przeprowadzać rywalizację, to musimy wykorzystać wszystkie możliwości, jakie są dostępne. Z drugiej strony nie wariujmy z testami co tydzień. Zapytałem, co się stanie, kiedy któryś z zawodników będzie mieć wynik pozytywny i powie, że widział się ze wszystkimi pozostałymi skoczkami. Co wtedy? Wszyscy pójdą na kwarantannę?

I jak odpowiedział Pertile?

Nie był w stanie udzielić odpowiedzi. Tak samo, jeśli w którymś teamie jeden wynik będzie pozytywny - wtedy cały zespół nie jedzie na zawody czy jednak w kraju zostaje tylko jeden skoczek? Trzeba wypracować jakiś system, który sprawdzi się w praktyce. Ryzyko zawsze będzie, nie jesteśmy w stanie w stu procentach tego opanować, bo musielibyśmy wszystkich pozamykać w domach, znaleźć ogniska choroby, wyleczyć ludzi w tych obszarach i dopiero potem wszystkich uwolnić. Problem jest taki, że w tym czasie cała gospodarka padnie.

Mówi to osoba, która przeszła COVID-19.

Tak i wiem z czym się to je, jak to funkcjonuje. Warto jednak też zaznaczyć, że ja przeszedłem chorobę stosunkowo łagodnie, a są tacy, którzy przechodzą ją bardzo ciężko. Ludzie tracą przez koronawirusa swoich bliskich. Dlatego wszelkie środki ostrożności muszą być podjęte.

Jest jeszcze jedna niezwykle istotna kwestia - podróże podczas PŚ. Polacy do części krajów nie mogą jeździć, nie przechodząc kwarantanny na miejscu. Amerykanie czy Rosjanie praktycznie w każdym kraju mieliby problemy. Mówi się o dużych zmianach w kalendarzu.

Słyszałem, że konkursy z innych kontynentów mają być przeniesione do Europy, żeby skumulować zawodników na jednym terenie. Trudno powiedzieć, jak to będzie wyglądać. Nie mam pomysłu na rozwiązanie tej sytuacji.

Boisz się o nadchodzący sezon zimowy?

Owszem, ale mimo wszystko musimy wystartować. Rzeczywistość byłaby zupełnie inna bez sportu. Nie mówię tylko o skokach, bo zagrożone są też biegi, zjazdy, praktycznie wszystkie zimowe dyscypliny. Podobnie jest z lekką atletyką - zawodnicy zimą często przebywają na zawodach na innych kontynentach.

W piłce nożnej początkowo odwoływano rozgrywki. Obecnie chorych zawodników się izoluje, a reszta, po przeprowadzonych testach, gra dalej.

Myślę, że w skokach dojdzie do tego samego. Niestety częściowo ten system musi polegać na zasadach, jak przy grypie - źle się czujesz, to idziesz do lekarza, potem ewentualnie podlegasz izolacji. Inne rozwiązania po prostu mogą się nie udać.

Będą kolejne zawody w Wiśle. Jest nowy termin Letniego Pucharu Kontynentalnego >>
Gwałtowny wzrost zachorowań w Austrii. "Czujemy respekt przed pandemią" >>

Źródło artykułu: