Skoki narciarskie. Puchar Świata Lahti 2020. Podium poza zasięgiem Polaków. Ekipa Stefana Horngachera najlepsza

PAP/EPA / KIMMO BRANDT / Na zdjęciu: Dawid Kubacki
PAP/EPA / KIMMO BRANDT / Na zdjęciu: Dawid Kubacki

Po tym jak Polacy skakali w piątek, zdawaliśmy sobie sprawę, że podium jest mało realne. Cudu w Lahti nie było. Przeciętne albo słabe skoki nie mogły pozwolić na pokonanie świetnie dysponowanych rywali. Polacy zajęli 6. miejsce, a wygrali Niemcy.

Miał być wybór bogactwa, a było odwrotnie. Po nieudanym piątku Michal Doleżal musiał wybierać między mniejszym złem. Dobrze skakali tylko Stoch i Kubacki. Pozostali zawiedli na Salpausselce. Czech ostatecznie postawił na Piotra Żyłę oraz Jakuba Wolnego, czyli tych, którzy dawali nadzieję na najszybsze skuteczne wprowadzenie poprawek w swoich skokach.

Doleżal zapowiadał, że ma pomysł na poprawę Żyły i Wolnego. I rzeczywiście jego pomysły zadziałały. W pierwszej serii drużynówki obaj nasi reprezentanci skoczyli dobrze. Żyła uzyskał 123, a Wolny 119 metrów. Na półmetku pierwszej serii zajmowaliśmy 5. miejsce. Mieliśmy jednak w zapasie jeszcze Kamila Stocha i Dawida Kubackiego.

Tymczasem pierwszy z wymienionych zawiódł. Wylądował zaledwie, jak na jego możliwości, na 118. metrze. Po skoku nie ukrył rozczarowania. Kilka minut później Kubacki skoczył 123,5 metra. Daleko, ale jego też stać na więcej. Biało-Czerwoni przed finałową serią zajmowali 5. pozycję. Widoki na podium? Tak, ale tylko na jego najniższy stopień.

ZOBACZ WIDEO: Rafał Kot krytycznie o szkoleniu młodych skoczków. "Przepaść sprzętowa jest ogromna. Nie ma zaplecza"

Prowadzący na półmetku Niemcy i przegrywający z nimi minimalnie Słoweńcy odskoczyli reszcie stawki zdecydowanie. Austriacy, Norwegowie i nasi reprezentanci mieli stoczyć walkę o 3. lokatę. Przed finałem Biało-Czerwoni do zajmujących 3. miejsce Stefana Krafta i jego kolegów tracili tylko 5,1 punktu.

Co z tego, skoro poprawki u Żyły i Wolnego zadziałały tylko w pierwszym skoku. W drugim obaj wrócili już do przeciętności z piątku. Żyła skoczył 116, Wolny 113,5 metra i zamiast walki o podium Stocha i Kubackiego czekała "pasjonująca" batalia z Japonią o 5. lokatę. Nie takie były oczekiwania nasze i samych skoczków jeszcze przed rozpoczęciem rywalizacji w Lahti.

Po skoku Stocha na 124. metr wyprzedziliśmy Japończyków. Tyle tylko, że kilka minut później Kubacki zdecydowanie przegrał walkę z Ryoyu Kobayashim. Japończyk skoczył 122 metry, a nasz reprezentant wylądował zaledwie na 117,5 metra. Biało-Czerwoni zajęli zatem 6. miejsce, najgorsze w konkursach drużynowych w tym sezonie.

Gdy nasi reprezentanci ściągali kombinezony, na Salpausselce trwała pasjonująca walka o zwycięstwo. Przed ostatnią grupą finałowej serii Słoweńcy wyprzedzali Niemców zaledwie o 0,7 punktu. Najpierw Karl Geiger uzyskał 121 metrów. Jak odpowiedział Anze Lanisek? Skoczył tyle samo. Miał jednak więcej odjętych punktów za wiatr i to Niemcy, podopieczni Stefana Horngachera, po raz drugi z rzędu w tym sezonie wygrali konkurs drużynowy.

Ostatecznie drudzy Słoweńcy stracili 2,3 punktu do zwycięzców. Na najniższym stopniu podium stanęli Austriacy. Polacy do triumfatorów stracili prawie 67 punktów. To przepaść!

W sobotę w Lahti wciąż panowały dobre warunki wietrzne, ale nie były już tak sprawiedliwe jak dzień wcześniej. Tym razem wiatr pod narty był momentami mocniejszy.

W niedzielę na Salpausselce odbędzie się konkurs indywidualny. Początek o 15:30. Transmisja w TVP 1, TVP Sport, Eurosport 1 i na WP Pilot. Wynikowa relacja na żywo na WP SportoweFakty.

Czytaj także:
Polska z coraz większymi stratami do Norwegii. Niemcy gonią Austrię
Dawid Kubacki zaskoczony drugim skokiem. "Nie chciało lecieć"

Wyniki sobotniego konkursu drużynowego PŚ w Lahti:

MiejsceKrajNota
1. Niemcy 984,1
2. Słowenia 981,8
3. Austria 979,3
4. Norwegia 958,1
5. Japonia 921,4
6. Polska 917,3
7. Szwajcaria 792,4
8. Finlandia 766
9. Rosja 383


Indywidualne wyniki polskich skoczków:

ZawodnikOdległościNota
Kamil Stoch 118/124 239,8
Dawid Kubacki 123,5/117,5 237
Piotr Żyła 123/116 229,8
Jakub Wolny 119/113,5 210,7
Źródło artykułu: