Kompromitacją jury zakończył się trening przed kwalifikacjami do sobotniego konkursu Pucharu Świata w Willingen. Na Muehlenkopfschanze w piątek wiało bardzo mocno, a sędziowie czekali na lepszą pogodę ponad cztery godziny, zanim zlitowali się nad skoczkami. W tym czasie swoje próby oddało tylko 36 zawodników (więcej TUTAJ).
- Prognoza dzisiaj się sprawdziła i trochę na siłę to było robione. Program jest napięty, ale próbowali robić to na siłę i to jest bez sensu - skrytykował sędziów w rozmowie z portalem skijumping.pl Michal Doleżal.
Trener kadry Polski w skokach narciarskich podkreślił, że problemem wcale nie była siła wiatru, a jego zmienność. - Nie byłoby problemu, gdyby wiało w jednym kierunku. Tam się wszystko zmieniało w trzech sekundach. Różne kierunki i w takich warunkach jest bardzo niebezpiecznie - dodał czeski trener.
ZOBACZ WIDEO: Kubacki nagrodzony przez premiera Morawieckiego. "Wiemy jak bardzo skoczkowie są pod względem finansowym niedoceniani"
Doleżal wyraził nadzieję, że w sobotę pogoda nie przeszkodzi w przeprowadzeniu zawodów. Prognozy są bowiem duże lepsze niż na piątek czy niedzielę. Sobotni trening zaplanowano na godz. 14. Godzinę później mają odbyć się kwalifikacje, a pierwsza seria konkursowa rozpocznie się o godz. 16.