Szymon Łożyński: Jury przeszło samych siebie. Takiego cyrku w skokach jeszcze nie widzieliśmy (komentarz)

Getty Images / Na zdjęciu: Walter Hofer
Getty Images / Na zdjęciu: Walter Hofer

Prognozy były niekorzystne, wiatr wiał, ale jury zachowywało się jakby było mądrzejsze od wszystkich. W końcu powiedzieli "dość". O jakieś trzy godziny za późno. W Willingen skompromitowali się na całej linii. Nie ma nic na ich usprawiedliwienie.

Wydawało się, że w skokach narciarskich widzieliśmy już wszystko. Były kabarety z przelicznikami za wiatr, nieudolne ustawianie rozbiegów, przeciąganie w nieskończoność loteryjnych konkursów. Piątkowe wydarzenia w Willingen przebiły jednak wszystko. Zakpiono sobie przede wszystkim ze skoczków.

Niekorzystne prognozy dla Willingen były już znane od kilku dni. Silniejszy wiatr miał zacząć się w piątek. Organizatorzy mieli nadzieję, że wczesnym popołudniem będzie wiało mniej niż wieczorem. Dlatego treningi i kwalifikacje przeniesiono na wcześniejsze godziny.

Czytaj także: Willingen Five zwykle szczęśliwe dla Polaków. Czas podtrzymać tradycje

Nic to jednak nie dało. W Willingen wiało. Treningu o planowanej 13:00 nie rozpoczęto. Jury zamiast poczekać pół, maksymalnie godzinę, zafundowało skoczkom żenujące przedstawienie. Ponad cztery godziny trwał trening, w którym skoki oddało zaledwie 36 skoczków. Ostatecznie serie i późniejsze kwalifikacje odwołano. Trzeba to było jednak zrobić trzy godziny wcześniej!

ZOBACZ WIDEO: Czekają nas chude lata w polskich skokach narciarskich? "Brakuje całej generacji. Nie ma następców"

Organizatorzy i jury zachowują się jakby Puchar Świata był ich prywatnym cyrkiem. Nie liczą się w ogóle z zawodnikami. Nie ważne, że ci bez sensu musieli spędzić ponad 4 godziny na skoczni, by oddać chociaż jeden skok. Bo przecież trening trzeba rozegrać, by później łatwiej było w kolejnych dniach z programem zawodów. Nie liczy się fakt, że warunki są trudne i skoczkowie nie są zainteresowani skakaniem przy takim wietrze.

Czytaj także: Stefan Horngacher wskazał różnice między Polską i Niemcami. "To duża wada dla młodych zawodników"

Jedynym rozsądnym wyjście było w piątek odwołanie wszystkich serii po około godzinie oczekiwania. Tak się nie stało. Niestety nie po raz pierwszy i co gorsza nie ostatni jury zafundowało taki żenujący spektakl. To była antyreklama skoków.

Podobny scenariusz może być w sobotę i niedzielę. W te dwa dni warunki wietrzne w Willingen także mają być trudne. Plan na sobotę zakłada o 14:00 trening, o 15:00 kwalifikacje i o 16:00 pierwszą serię konkursu. To może być długi wieczór ze skokami... Transmisja od 16:00 w TVP 1, TVP Sport, Eurosporcie 1 i na WP Pilot.

Szymon Łożyński

Komentarze (29)
avatar
Mirosław Popielarski
8.02.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W Skokach ..i punktowaniu ..jest tak samo jak w reszcie zycia....sa swoi..i obcy...sa ci ktorych nalezy popierac..i pomagac...i jest tez lotto...Ciezko jedt w tym sie polapac ..samym jurorom..a Czytaj całość
avatar
Przemyslaw Socha
8.02.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No i co takiego się stało że cztery godziny zawodnicy byli pod skocznia artykuł z d.... 
avatar
rume
8.02.2020
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Nie wiem, o co chodzi ale wiem jedno. Koniec dyscypliny jest bliski . Czy wam się podoba czy nie na Lewandowskiego R, trzeba się przerzucić. 
avatar
zgryźliwy
8.02.2020
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
Od kiedy bez kalkulatora nie masz pojęcia, czy skok był fantastyczny, czy taki sobie, skoki stały się kabaretem. Kogoś to jeszcze interesuje ? 
avatar
lunch
8.02.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Gdyby wtedy w Korei zechcieli przerwać, kiedy przerwać należało, to Stefan miałby olimpijskie złoto. Należało mu się, za tyle pogody ducha, ile wniósł w tym swoim supersezonie. A do tego takie Czytaj całość