Piątkowe kwalifikacje do trzeciego konkursu 68. Turnieju Czterech Skoczni w Innsbrucku (początek w sobotę o godz. 14:00) wygrał skokiem na odległość 131,5 m Norweg Marius Lindvik. Drugi był Stefan Kraft z Austrii, a trzeci jego rodak Philipp Aschenwald (WIĘCEJ TUTAJ).
Kamil Stoch zajął dopiero 18. miejsce (123 m), tracąc do zwycięzcy blisko 17 punktów. W rozmowie z Eurosportem skoczek z Zębu nie krył rozczarowania swoim występem, chociaż zauważył, że skok w kwalifikacjach był jego najlepszą próbą w dniu dzisiejszym (wcześniej zawodnicy odbyli dwa treningi).
- W moim odczuciu był chyba najlepszy, ale brakło takiej dobrej energii... Nie wiem, czego jeszcze brakuje. Naprawdę. Walczę, ile mogę, ale nie zawsze idzie. Nie zawsze jest progres, czasem jest przystanek, a czasami krok w tył - ocenił reprezentant Polski.
ZOBACZ WIDEO Skoki. Turniej Czterech Skoczni. Co największym problemem Kamila Stocha? "To naprawia od początku kariery"
32-letni Stoch podkreślił, że lubi skakać w Innsbrucku. - Lubię i miasto i tę okolicę, bo jest malowniczo i pięknie, a przede wszystkim skocznię w Innsbrucku. Jest super, bardzo mi odpowiada. Wiadomo, że chciałoby się tu przyjechać z lepszą dyspozycją, ale czasami trzeba się nawet na ulubionej skoczni trochę pomęczyć. I walczyć - podsumował.
W serii KO sobotniego konkursu Stoch zmierzy się z Austriakiem Gregorem Schlierenzauerem (zobacz wszystkie pary - TUTAJ).