Sezon 2004/2005 należał do Ahonena. Fin zdobył wtedy Kryształową Kulę, a dominował zwłaszcza na początku, gdy wygrał 10 z pierwszych 11 konkursów. Jedynym, który pokonał go w tym okresie, był właśnie Małysz.
Pięciokrotny mistrz świata (2 razy indywidualnie, 3 razy w drużynie) wspomina, że w styczniu 2005 roku, przed zawodami Pucharu Świata w Zakopanem, otrzymał maila, który mocno go przestraszył. Wiadomość została wysłana z polskiej skrzynki mailowej, grożono mu w niej śmiercią. Jej treść podsumowuje krótko: - Gdybym pokonał Adama, byłoby źle.
Ahonen zgłosił sprawę do FIS, a ten wymógł na organizatorach zwiększenie ochrony na Wielkiej Krokwi. - Adam dwukrotnie wtedy wygrał, ja w jednym konkursie byłem drugi. A potem znów byłem tym dobrym - wspomina Ahonen.
ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. PZN nie zapłacił ani złotówki za nowe buty. "Na badania jest specjalny grant"
W miniony weekend w Kuusamo dziennikarze "Ilta Sanomat" opowiedzieli tę historię Małyszowi. - Niewiarygodne! To prawda? - dopytywał były wybitny skoczek, a obecnie dyrektor Polskiego Związku Narciarskiego ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej. - Oczywiście chcę przeprosić Jane. Polacy mają tendencję do ślepego uwielbienia, to jest jego najgorszy możliwy przykład.
Czytaj także:
Puchar Świata. "Jadę tam, bo muszę". Kamil Stoch mówi o przytłaczającym miejscu
Puchar Świata 2019/20. Znamy skład Polaków na zawody w Niżnym Tagile
Małysz opowiadał w rozmowie z Finami, że apogeum jego uwielbienia w Polsce to pierwsza dekada XXI wieku. - Gdy szedłem z żoną na zakupy kończyło się tak, że ona chodziła po sklepach, a ja przez trzy godziny rozdawałem autografy i robiłem sobie zdjęcia z ludźmi. Okulary przeciwsłoneczne i czapka w niczym nie pomagały - powiedział.
"Orzeł z Wisły" stwierdził też, że o ile w Polsce ogromne zainteresowanie skokami zaczęło się od niego, o tyle dla ich popularności w Europie bardzo dużo zrobili Martin Schmitt i Sven Hannawald. - Pod tym względem oni wznieśli dyscyplinę na zupełnie inny poziom. Wszyscy na tym skorzystaliśmy - uważa trzykrotny srebrny medalista igrzysk olimpijskich.