Kibice skoków narciarskich zamarli, kiedy podczas I serii konkursu Pucharu Świata w Wiśle Piotr Żyła zanotował upadek (więcej szczegółów TUTAJ >>). Oglądający na żywo te zawody prezydent Andrzej Duda - co sam przyznał (TUTAJ przeczytaj >>) - również się przestraszył. Pierwsze doniesienia mówiły o tym, że polski skoczek stracił nawet przytomność. Na całe szczęście zdementował to potem lekarz kadry.
Ostatecznie Żyle nic poważnego się nie stało. Ma otarcia na skórze (m.in. twarzy), był w lekkim szoku, ale nie ma złamań, pęknięć, nie zwichnął żadnego stawu. Chciał nawet skakać w II serii, ale... Upadek spowodował, że do niej nie awansował.
Żyła co zrozumiałe nie przyszedł do dziennikarzy i nie komentował upadku. Był zbyt obolały i najważniejszą sprawą było sprawdzić stan zdrowia. Dopiero po powrocie do hotelu postanowił odezwać się do swoich fanów. Za pomocą Instagrama.
Zobacz wpis polskiego skoczka.
"Nie ma to jak klasyczny telemark na nosie. Na szczęście miałem paprykowe skarpetki to przynajmniej można wrzucić foto. Gratulacje Kamil Stoch" - napisał Żyła.
Wiele wskazuje na to, że Żyła będzie mógł wystartować podczas kolejnych zawodów. A te zostały zaplanowane w fińskim Kuusamo, 30 listopada (sobota).
ZOBACZ WIDEO Skoki narciarskie. Michal Doleżal o upadku Żyły. "Ugięły się pode mną nogi"