Skoki. Planica 7. Podparty skok Piotra Żyły przestraszył Adama Małysza. "Nie zazdrościłem mu, gdy siedział tam na górze"

Newspix / Martyna Szydłowska / Na zdjęciu: Adam Małysz
Newspix / Martyna Szydłowska / Na zdjęciu: Adam Małysz

- Nie zazdrościłem Piotrkowi Żyle, kiedy siedział tam na górze. Nie chciałbym być na jego miejscu - powiedział po sobotnim konkursie drużynowym w Planicy Adam Małysz. Żyła podparł swój drugi skok, ale mimo to Polacy wygrali zawody w lotach.

Znakomite skoki Jakuba Wolnego, Kamila Stocha, Dawida Kubackiego i Piotra Żyły dały polskiej drużynie pierwsze w historii zwycięstwo w "drużynówce" w lotach. Zwycięstwo sprawiło z kolei, że Biało-Czerwoni już przed finałowymi zawodami sezonu 2018/2019, które odbędą się w niedzielę, są pewni tytułu najlepszej reprezentacji. W Pucharze Narodów mają ponad 400 punktów przewagi nad drugimi Niemcami.

Właśnie z Niemcami nasz zespół stoczył w sobotę walkę o zwycięstwo. Wygrywał ją od pierwszego skoku, przed ostatnią serią Polacy mieli nad rywalami prawie 30 punktów przewagi.

Wtedy stracha napędził im Żyła, który musiał odpowiedzieć na świetną próbę Markusa Eisenbichlera (246 metrów, najlepsza odległość w konkursie). Uzyskał 242,5 metra, ale przy lądowaniu podparł się rękami i dostał od sędziów bardzo niskie noty. Na szczęście wypracowana wcześniej przewaga okazała się wystarczająca. Ostatecznie pokonaliśmy niemiecki zespół o 8,1 punktu.

ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski skomentował mecz z Austrią. "Styl jest nieważny, liczy się zwycięstwo"

Czytaj także: Kolejny rekord życiowy Jakuba Wolnego. "Mogłem jeszcze pociągnąć ten lot"

Adam Małysz, dyrektor PZN ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej, po konkursie w rozmowie z TVP przyznał, że po skoku Żyły wcale nie był pewien zwycięstwa.

- Bałem się, wiedziałem że Eisenbichler skoczył o cztery metry dalej. Mieliśmy co prawda ponad dwadzieścia punktów przewagi, ale na mamuciej skoczni to jest mało. Powiem szczerze, nie zazdrościłem Piotrkowi, kiedy był tam na górze. Nie chciałbym siedzieć tam jako ten ostatni, wiedząc o tym, że wszystko zależy ode mnie - powiedział.

Małysz dodał, że dla sztabu szkoleniowego polskiej kadry konkurs był bardzo stresujący, a zdenerwowanie wzmogło się po serii próbnej, w której Kamil Stoch po sporych problemach w locie uzyskał tylko 174 metry. - Nie było lekko, stres był ogromny, Łukasz Gębala nie patrzył na skoki Kamila. Po jego skoku w serii próbnej wszyscy byliśmy zdenerwowani. Jednak chłopaki dali z siebie wszystko i teraz możemy się cieszyć - podkreślił były znakomity skoczek.

Czytaj także: Chwile grozy Kamila Stocha. "Napędziłem sobie stracha"

W niedzielę w finałowych zawodach sezonu wystartuje trzydziestu najlepszych skoczków w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. W tej grupie znajduje się czterech Polaków - Kamil Stoch (3. miejsce), Piotr Żyła (4.), Dawid Kubacki (6.) i Jakub Wolny (22.).

Komentarze (5)
avatar
jotwu
24.03.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czy widział ktoś Małysza na zawodach dwuboistów? Nie ? A przecież w jego obowiązkach jako dyrektora d/s skoków jest organizacja szkolenia skoczków i dwuboistów.Przykleił się do kadry Horngacher Czytaj całość
avatar
Toruń Nice PLŻ
23.03.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Szkoda tylko, że dostał zbyt niskie noty, potraktowali to jako upadek i po 11, 12pkt a nie 14 czy 15, a Kraft wylądował na dwie nogi totalnie zrezygnowany i dostał po 18.5pkt, żałosne ;)