[tag=6568]
Matti Nykaenen[/tag] zmarł w nocy z niedzieli na poniedziałek w swoim domu w Finlandii. Przyczyna śmierci nie jest jeszcze znana, choć na jaw wychodzą fakty o problemach ze zdrowiem największego skoczka narciarskiego w historii. Nigdy nie było tajemnicą jego zamiłowanie do alkoholu, ale teraz pojawiają się informacje o cukrzycy.
W śmierć 55-latka trudno uwierzyć Hannu Lepistoe. Były wybitny trener, który w naszym kraju kojarzony jest z pracą z kadrą Biało-Czerwonych (2006-2008) a także z Adamem Małyszem (2009-2011), był tym, który doprowadził Nykaenena do wielkich sukcesów w latach 80-tych ubiegłego wieku.
- Wciąż trudno mi w to uwierzyć. Ostatni raz widzieliśmy się w październiku, wydawało się, że wychodzi na prostą. Z kolei wcześniej spotkaliśmy się w sierpniu. Wyglądał zdrowo, razem rąbaliśmy drewno w zawodach. Zrobił to szybciej, niż myślałem, zajął drugie miejsce - wspomina Fin na łamach rodzimych mediów.
ZOBACZ WIDEO Trzeci weekend PŚ w skokach w Polsce? Hofer ocenił szanse
- W ostatnich latach kontaktowaliśmy się okazjonalnie. Oczywiście, słyszałem o jego problemach, ale po ostatnich spotkaniach myślałem, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Nie mogę zrozumieć tego, co się stało - dodaje.
Tak Włodzimierz Szaranowicz wspomina Mattiego Nykaenena
Lepistoe wspomina też pierwsze spotkanie z Nykaenenem. - Miał 13-14 lat, pojawił się w Lahti razem z grupą chłopców z Jyvaskyla. Wprawdzie nie wygrywał od początku, ale ciężko pracował i wkrótce był już najlepszy - opowiada.
W swojej karierze Nykaenen zdobył trzy złote medale igrzysk olimpijskich (do tego jeden srebrny i jeden złoty drużynowo), złoty medal MŚ (plus cztery w drużynie), czterokrotnie triumfował w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata (wygrał aż 46 konkursów), dwa razy wygrywał Turniej Czterech Skoczni, był też mistrzem świata w lotach.
- To był dobry człowiek, mimo swoich problemów. Zapamiętam go jako grzecznego i mądrego chłopaka, nie sprawiał mi żadnych problemów. Zawsze jednak będę się zastanawiał, czy jako trener nie mogłem mu bardziej pomóc w jego życiu... - kończy.
Przypomnijmy, że już w 2003 roku Nykanenen doznał zawału serca. W kolejnych latach miał problemy z prawem - w 2004 roku został skazany na karę dwóch lat pozbawienia wolności po tym, jak dźgnął nożem swojego sąsiada. Sześć lat później zaatakował swoją żonę Mervi Tapola i ponownie usłyszał wyrok.
W ostatnich latach próbował swoich sił w muzyce, wydał trzy albumy. Jeszcze w piątek wystąpił na koncercie z Helsinkach, z szalikiem w polskich barwach przewieszonym przez szyję.