To był bardzo słaby konkurs w wykonaniu polskich skoczków. Po raz pierwszy w tym sezonie (a drugi raz od kiedy selekcjonerem jest Stefan Horngacher) w czołowej "10" klasyfikacji końcowej nie było ani jednego naszego reprezentanta. Zawiódł Kamil Stoch, który nie awansował nawet do II serii, nowy rekordzista Wielkiej Krokwi - Dawid Kubacki - zajął dopiero 12. pozycję (najwyższą z Polaków). Wynikiem też nie może się chwalić Piotr Żyła. Ciągle trzeci (TUTAJ aktualna tabela >>) skoczek klasyfikacji generalnej Pucharu Świata wylądował na 123,5 i 128 m, co dało mu 19. miejsce.
Żyła nie wyglądał jednak na zmartwionego. Skoczek, który w tym sezonie mocno ograniczył aktywność medialną, tym razem dał się namówić na krótki wywiad. Na antenie Eurosportu.
- Oba skoki były w miarę w porządku - rozpoczął. - Oczywiście trochę jeszcze brakuje mi metrów. Ale nie wyglądało to źle.
Żyła został zapytany, skąd wzięła się niższa forma. Nie zgodził się z taką tezą. - Nie wydaje mi się, że forma jest niższa - powiedział. - Skoki też jakoś wyjątkowo nie są krótsze. Spokojnie.
W przyszłym tygodniu (26-27.01.) karuzela Pucharu Świata przenosi się do dalekiej Japonii. Horngacher postanowił, że reprezentacja Polski leci do Sapporo w najsilniejszym składzie. Żyła również otrzymał bilet. - Bardzo lubię latać do Japonii - przyznał skoczek. - Fajnie tam jest, taki inny świat, inny klimat. Inaczej jest. Cieszę się, że znów tam wystartuję.
ZOBACZ WIDEO: Ammann tłumaczy problemy ze sprzętem. Zadziwiająca przyczyna
Dobrzre chociaż (na swojej skoczni) nie mieli niższej formy (na przykład Wąsek).