Niedzielny (09.02), drugi konkurs indywidualny w skokach narciarskich w Lake Placid przyniósł radość polskim kibicom, gdyż wszyscy nasi zawodnicy zdobyli punkty do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata 2024/25.
Najlepszy z Biało-Czerwonych, Paweł Wąsek, zajął 9. miejsce. Zwycięzcą został Daniel Tschofenig z Austrii. Piotr Żyła, który bardzo słabo spisywał się na skoczni w Lake Placid w sobotę (nie awansował do serii finałowej), tym razem skakał przyzwoicie.
Aktualny mistrz świata na skoczni normalnej uplasował się na 18. pozycji (123.0 i 125.0 m - wyniki TUTAJ). Jak Żyła tłumaczył swoją przemianę, która dokonała się w jedną noc?
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak przyszedł do poprawczaka. Straszne, jak zareagował jeden z chłopców
- To bardziej stan umysłu niż skoki czy sport. W skokach tak jest, dużo czynników na to wpływa. Wczoraj miałem zupełnie inne czucie. Tę dyspozycję dnia dzisiaj trochę wypracowałem, bo wczoraj trochę spałem - przyznał skoczek w rozmowie z Eurosportem.
Na pytanie dziennikarki, nad czym teraz będzie pracować, Żyła zareagował w swoim stylu. - Żeby... nie spać! Nie no, sporo pracy jest przede mną, nad płynnością i spokojem - stwierdził z uśmiechem na twarzy.
Żyła jest już myślami przy mistrzostwach świata, które w dniach 26 lutego - 9 marca odbędą się w norweskim Trondheim. "Wiewiór" będzie tam bronił tytułu na skoczni normalnej.
- Zawsze na mistrzostwa świata trzeba być skoncentrowanym, dawać z siebie wszystko. Trzeba robić swoje i być cierpliwym - podsumował 38-latek.