Arkadiusz Dudziak, WP SportoweFakty: W niedzielę w wywiadzie dla TVP Sport Adam Małysz powiedział, że spodziewał się trochę więcej po twojej pracy. Jak skomentujesz te słowa?
Alexander Stoeckl, dyrektor ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej w PZN: Będę musiał z nim o tym porozmawiać. Dla mnie to ważne, żeby mieć bardzo dobry dialog zarówno z samym Małyszem, jak i z całą federacją. Dlatego też nie chcę komentować tej sprawy w mediach, zanim nie porozmawiam z prezesem.
W tym samym wywiadzie Małysz ujawnił, że Kamil Stoch chciał mieć zapewnione miejsce w kadrze na mistrzostwa świata. Wyrażał też taką prośbę w rozmowie ze sztabem?
Ze mną o tym nie rozmawiał, być może z Thomasem Thurnbichlerem. Na ten moment nie mamy jeszcze ostatecznej decyzji, kto pojedzie na mistrzostwa świata. To ważne, by każdy ze skoczków się starał teraz jak najmocniej. Jakiekolwiek decyzje dotyczące składu zostaną podjęte po treningach w Polsce i wszystko jest jeszcze otwarte.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Maria Szarapowa zachwyciła w Davos
Do Sapporo pojedzie tylko czterech Polaków, mimo że mamy pięć miejsc startowych. Dlaczego nie wykorzystujemy pełnej kwoty i na czym będą skupiać się pozostali skoczkowie?
Taka była decyzja trenera. Jakub Wolny, Aleksander Zniszczoł, Dawid Kubacki i Piotr Żyła będą pracować nad swoją techniką, ale odbędą też treningi na siłowni. Ważne będzie jednak to, jak będą się prezentować podczas treningów na skoczni. Najbliższe 1,5-2 tygodnie chcemy spędzić jak najbardziej efektywnie, by zawodnicy złapali powtarzalność. Dobrze, że nie wystartują w Japonii, bo nie będą zmęczeni podróżami i zmianą czasu.
Czy powinniśmy traktować Wąska jako pewniaka do kadry na mistrzostwa świata? Ze skoczków, którzy wystartowali w Lake Placid, tylko on pojedzie do Sapporo.
Jest najlepszym Polakiem w tym sezonie, więc nie miałoby to sensu, gdyby nie pojechał na mistrzostwa świata w Trondheim. Nie ma żadnej oficjalnej decyzji, ale wszyscy możemy być raczej przekonani, że pojedzie.
Maciej Kot w niedzielę wygrał zawody Pucharu Kontynentalnego, widać, że jego forma rośnie. Ma szanse na wyjazd na mistrzostwa świata w Trondheim?
To wszystko będzie zależeć od Thomasa. Ufam jego decyzji i to on ponosi za nią odpowiedzialność.
Ilu skoczków pojedzie do Norwegii?
Przynajmniej piątka. Piotr Żyła jest obrońcą tytułu na skoczni normalnej i ma automatyczne prawo startu. Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest jednak to, że pojedzie łącznie szóstka skoczków z Piotrkiem włącznie.
Określiłbyś niedzielny konkurs w Lake Placid jako najlepszy w tym sezonie w wykonaniu naszej kadry?
Jeśli popatrzymy na to pod względem drużynowym to zdecydowanie tak. Drużynowo zebraliśmy najwięcej punktów w tym sezonie. Warunki nie były łatwe, a wszyscy zawodnicy uzyskali dobre wyniki. Sytuacja się poprawia. Mam nadzieję, że dobra niedziela w Lake Placid pomoże im złapać pewność siebie i będą bardziej skoncentrowani na pracy podczas treningów przed mistrzostwami świata.
Paweł Wąsek przeżył stresującą sytuację, bo w jednej z serii powiedzieli mu, że przed nim będzie skakało dwóch przedskoczków, a ostatecznie wystartował tylko jeden. Musiał więc w pośpiechu zakładać narty i oddać próbę. Zrobił to dobrze i cała ta sytuacja pokazuje, że jest stabilny, a przede wszystkim, że zachowuje koncentrację.
Jakie są cele na mistrzostwa świata? Mamy realne szanse na medal?
Jestem dobrej myśli. Jeśli ostatni etap przygotowań przed mistrzostwami świata przebiegnie odpowiednio i Paweł Wąsek utrzyma dobry trend, to mamy szanse zarówno na medal indywidualny, jak i podium w konkursie drużynowym.
Arkadiusz Dudziak, WP SportoweFakty