Już podczas treningów na skoczni w Bad Mitterndorf kibice i dziennikarze zauważyli, że polscy skoczkowie osiągają wyjątkowo kiepskie prędkości na progu skoczni. Podobnie było w kwalifikacjach i w sobotnim konkursie. Od rywali nie odstawał w zasadzie jedynie Stefan Hula. Nawet nie mający do tej pory z tym problemów Kamil Stoch osiągał niższą szybkość od wcale nie cięższych i wyższych rywali.
Pytany przez dziennikarzy o tego przyczyny jeszcze w Austrii trener reprezentacji Polski Stefan Horngacher potwierdził, że jego sztab szuka sposobu na wyeliminowanie problemu. Tym bardziej, że już w czwartek początek mistrzostw świata w lotach w Oberstdorfie.
Na mamucich obiektach niższa prędkość na progu może zawodników kosztować wiele metrów. Potwierdza to były znakomity trener, Hannu Lepistoe. - Niższa o kilometr prędkość to tak, jakby rywale startowali z wyższego o kilka belek najazdu. To z kolei może spowodować skok o kilkanaście metrów krótszy, co może kosztować bardzo dużo - powiedział w rozmowie z Polską Agencją Prasową Fin.
Lepistoe uważa, że powodem takiej sytuacji nie jest wcale słabsza pozycja dojazdowa, o czym mówił sam Stoch. Jego zdaniem zawiódł być może sprzęt. - Nie szukałbym przyczyn w pozycji dojazdowej. On technicznie jest bardzo dobry. Nie popełnia dużych błędów, jest stabilny i ma niezwykle silne odbicie. Tym właśnie niweluje brakującą szybkość na progu - podsumował były trener Mattiego Nykaenena czy Adama Małysza.
W czwartek na skoczni w Oberstdorfie odbędą się pierwsze treningi i kwalifikacje. Początek konkursu głównego zaplanowano na piątkowe popołudnie. Jego dokończenie nastąpi w sobotę, a w niedzielę odbędą się zawody drużynowe.
ZOBACZ WIDEO Maciej Kot: Byłem bardzo zły. Podjęliśmy decyzję, abym nie rozmawiał z mediami